Losy spotkania przy Łazienkowskiej praktycznie rozstrzygnęły się po 36 minutach. Wtedy gospodarze prowadzili już 2:0. Gości dobił dziewięć minut po przerwie Takesure Chinyama, który chwilę później opuścił murawę zmieniony przez Mikela Arruabarrenę. Legia mogła wygrać mecz znacznie wyżej, ale właśnie Hiszpan nie wykorzystał czterech dogodnych sytuacji. Piast był w stanie zdobyć tylko honorową bramkę, do siatki trafił Łukasz Krzycki. Pierwszą składną akcję kibice zobaczyli w ósmej minucie, gdy lewą strona boiska przedarł się Edson da Silva, ale uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć Grzegorza Kasprzika. Dwie minuty później brazylijski piłkarz Legii był skuteczniejszy. Po dośrodkowaniu Miroslava Radovicia pewnie pokonał bramkarza gości. Kilka sekund później mogło być już 2:0, ale dobrze ustawiony Chinyama zmarnował podanie Macieja Iwańskiego i w sytuacji sam na sam z Kasprzikiem strzelił wysoko ponad poprzeczką. Podopieczni Marka Wleciałowskiego rzadko byli dopuszczani przez obrońców pod bramkę Jana Muchy, mieli problemy z opuszczeniem swojej połowy boiska i widać było, że nastawili się bardziej na obronę niż atak. Jedną z niewielu akcji przeprowadzili w 27. minucie, ale Jarosława Kaszowskiego sfaulował Jakub Wawrzyniak. Sędzia podyktował rzut wolny, Ariel Borysiuk wybił piłkę za końcową linię boiska, ale rzut rożny wykonany przez Marcina Radzewicza został obroniony przez Muchę. Jednak i goście wykazali się skutecznością. W 36. minucie Kamil Glik trafił do bramki, ale... własnej i ustalił wynik do przerwy 2:0. Druga połowa była znacznie lepsza w wykonaniu gospodarzy. Od pierwszych minut zaatakowali, a Kasprzik nie mógł narzekać na brak pracy. Piłkę z siatki musiał wyjmować już w 54. minucie, kiedy Edson dośrodkował w pole karne, a Chinyama strzałem głową pokonał bramkarza gości. Później zaczął się koncert niewykorzystanych sytuacji zawodników Urbana. Najpierw spudłował wpuszczony za zdobywcę trzeciego gola Arrubarrena, a potem Maciej Iwański i Edson. W drużynie Wleciałowskiego legionistom przeciwstawić się próbował Kaszowski, ale wyjście sam na sam z Muchą uniemożliwił mu Inaki Astiz. Piłkarze wicemistrza Polski nie odpuszczali i konsekwentnie atakowali bramkę przeciwnika, bezskutecznie. W końcu gra przeniosła się w środkową strefę boiska. Na pięć minut przed końcem meczu honorową bramkę zdobył jeszcze Łukasz Krzycki. W doliczonym czasie gry próbował jeszcze dwa razy Arrubarrena, ale tak jak poprzednie strzały i te nie były udane. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1, a Legioniści po raz piąty z rzędu dopisali na swoje konto trzy punkty. Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1 (2:0) Bramki: Edson (11.), Kamil Glik (36., samobójcza), Takesure Chinyama (54.) - Łukasz Krzycki (85.). Legia Warszawa: Jan Mucha - Wojciech Szala, Inaki Astiz, Dickson Choto, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović (76. Piotr Rocki), Ariel Borysiuk (41. Piotr Giza), Maciej Iwański, Edson , Roger Guerreiro - Takesure Chinyama (55. Mikel Arruabarrena). Piast Gliwice: Grzegorz Kasprzik - Marcin Nowak, Adam Banaś, Kamil Glik, Maciej Michniewicz - Jarosław Kaszowski, Michał Szczyrba (60. Piotr Prędota), Łukasz Krzycki, Marcin Radzewicz (75. Daniel Chylaszek) - Mariusz Muszalik, Daniel Koczon. Sędziował Włodzimierz Bartos (Łódź). Żółte kartki: Miroslav Radović - Łukasz Krzycki, Maciej Michniewicz. Widzów 5000.