INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego meczu Relację na żywo można śledzić także na urządzeniach mobilnych Cztery kolejki przed zakończeniem sezonu liderująca Legia o dwa punkty wyprzedza Lecha. W przypadku zwycięstwa stołecznego zespołu, przewaga wzrośnie do pięciu i prawdopodobnie poznańskiej drużynie nie uda się jej zniwelować. Ostatnie mistrzostwo Legia wywalczyła w 2006 roku, Lech - w 2010. Gospodarze ligowego hitu niedawno sięgnęli po Puchar Polski, a marzy im się dublet. "Kolejorz" z kolei znakomicie spisuje się w rundzie rewanżowej, wygrał aż dziewięć z 11 meczów, w ogóle na wyjazdach w obecnych rozgrywkach ekstraklasy zanotował 12 zwycięstw i tylko jedną porażkę. - Jeśli zagramy na poziomie, na jaki nas stać, nie powinniśmy mieć problemów. Lech na obcych stadionach pokazał, że niesamowicie trudno go pokonać, ale my w tym sezonie już wiele takich barier przełamaliśmy. Myślę, że Lech chciałby być dziś na naszym miejscu, czyli mieć dwa punkty więcej i mecz u siebie - przekonuje trener Legii Jan Urban, ale sobotni rywal nie zamierza łatwo rezygnować z walki o krajowy prymat. - W tym meczu duże znaczenie mogą mieć stałe fragmenty gry. Nie ukrywam, że szykujemy jakąś niespodziankę - stwierdził z kolei szkoleniowiec Lecha Mariusz Rumak. Warszawski zespół nie przegrał od 10 spotkań, a poznański - od dziewięciu. - Legia w przypadku wygranej będzie mogła powoli przyjmować gratulacje. Triumf poznańskiej drużyny może gwarantować emocje do końca sezonu - zauważył były reprezentacyjny zawodnik Mirosław Bulzacki. Na stadionie Legii w sobotnie wczesne popołudnie zasiądzie 30 tys. kibiców, w tym prawie dwa tysiące ze stolicy Wielkopolski. Pierwsze spotkanie obu ekip, w rundzie jesiennej w Poznaniu, obejrzało 40 632 widzów, co jest rekordem frekwencji w tym sezonie. Legia wygrała wtedy 3-1. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy