- To jest przykre, niezrozumiałe, wręcz obrzydliwe ze strony trybuny naprzeciwko mnie. Tak zachowuje się trybuna wobec 20-letniego chłopaka, który zostawia serce na boisku. Nie oczekuje, że będę żył w angielskich realiach, gdzie Frank Lampard przegrywa 0-4 z Manchesterem United, podchodzi do trybuny i jest oklaskiwany. Oczekuję więcej szacunku od kibiców dla swoich piłkarzy - mówił wzburzony Vuković po wygranym spotkaniu z Zagłębiem. Kulenović w niedzielnym meczu grał przez 81. minut. Nie strzelił gola, wypadł bardzo przeciętnie, by nie powiedzieć źle. Został zmieniony przez Mateusza Wieteskę. Tymczasem na ławce rezerwowych pozostał Carlitos, najskuteczniejszy piłkarz ubiegłego sezonu w Legii. Hiszpan po zakończeniu spotkania nie cieszył się z drużyną na środku boiska, ale podbiegł bezpośrednio do kibiców. - Sandro jest dla nas pierwszą opcją, bo zasługuje na to pracą. To decyzja podjęta z przekroju tego wszystkiego co ja przeżyłem z tą drużyną. Carlitos? Jak każdy walczy o swoje miejsce w składzie - tłumaczył sytuację z napastnikami szkoleniowiec wicemistrzów Polski - Za Sandro wszedł Mateusz Wieteska. Wieteska dał nam awans z Finami. Awansowaliśmy dzięki jego bramce. Miał kontuzję, wypadł na jeden mecz. Musi pracować i czekać na swoją szansę, mimo że mocno zasługuje na to, żeby grać - dodał. Vuković docenia wagę zwycięstwa z Zagłębiem. - Bardzo ważne trzy punkty. Nie przyszło to nam łatwo. Jak zawsze byliśmy wielkim faworytem meczu z Zagłębiem, ale w ostatnich siedmiu meczach wygraliśmy z nimi tylko raz - ocenił Serb. - Byliśmy lepszą drużyną i zasłużyliśmy na zwycięstwo jedną bramką. Takie mecze jak ostatnio z Atromitosem, czy teraz z Zagłębiem nie zawsze udawało się nam wygrywać. Tym bardziej wielkie brawa dla naszego zespołu - mówił Vuković. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> ok