<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/legia-warszawa-zaglebie-lubin,5737" target="_blank">Kliknij, by zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Zagłębie Lubin</a> <a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/legia-warszawa-zaglebie-lubin,id,5737" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Legia - Zagłębie</a> Z Zagłębiem Legia zdominowała rywala na początku spotkania. Wyglądała wtedy na drużynę poukładaną, rozumiejącą się, dobrze przygotowaną fizycznie. W pierwszych minutach lubinianie nie byli w stanie przekroczyć własnej połowy. Z tej przewagi długo nic konkretnego nie wynikało, ale wzrastała z minuty na minuty, powodując u rywali wielką ostrożność. Goście w końcu nie byli w stanie uchronić się przed stratą bramki, choć zdecydował o tym stały fragment gry. Zdecydował błąd środkowych obrońców. Obaj nie przypilnowali Marko Veszovicia po zagraniu z rzutu rożnego Waleriana Gwilii. Dopiero wtedy do głosu zaczęli dochodzić lubinianie. Atakowali śmielej, ale nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji pod bramką Legii. Strzały Filipa Starzyńskiego i Saszy Żivca nie były w stanie zaskoczyć Radosława Majeckiego. Wielu akcjom brakowało ostatniego podania. Legia wciąż była bliżej bramki. Grała szybciej, składniej. Po akcji Gwilii z Sandrem Kulenoviciem, po strzale Luquinhasa piłka trafiła w słupek. Strzał Veszovica efektownie obronił Konrad Forenc. W drugiej połowie długo niewiele się zmieniało. Zagłębie miało coraz większe problemy, by w jakimkolwiek momencie meczu zmusić Legię do głębszej obrony. W środku pola ataki lubinian powstrzymywali Cafu i Andre Martins, a jak trzeba to i Gwilia. W defensywie bez zarzutu spisywała się para Igor Lewczuk i Artur Jędrzejczyk. W 70. minucie Zagłębie postraszyło Legię. Podanie Starzyńskiego wykorzystał Patryk Szysz. Długo trwała weryfikacja video tej sytuacji. W końcu jednak sędziowie uznali, że Szysz był na pozycji spalonej. Ta chwila niepokoju na ławce i na trybunach Legii bardziej była jednak wywołana nie przez słabość defensywy, ale ataku. Gospodarze nie wykorzystywali swojej przewagi. Trudno za to winić nieźle grających Gwilię czy Martinsa, stwarzających co chwila okazję i oddających strzały na bramkę gości. Problem nazywa się Kulenović. Obdarzony nadmiernym zaufaniem przez trenera Aleksandara Vukovicia, Chorwat nie jest typem zawodnika, który rozwiązałby problemy Legii w ofensywie. Jest nieskuteczny, tylko niekiedy tylko potrafi popisać się ciekawym zagraniem, sprawia dużo gorsze wrażenie niż siedzący na ławce Carlitos, wicekról strzelców poprzedniego sezonu. Vuković sporo taką decyzją ryzykuje, na razie bez większych konsekwencji. Kulenović opuścił boisko kwadrans przed końcem. Zmienił go obrońca Mateusz Wieteska. Legioniści mimo to cudem uniknęli straty bramki. Zagłębie oblegało bramkę gospodarzy. Najlepszą okazję miał Patryk Tuszyński. Jego uderzenie obronił Majecki. To była piłka meczowa dla lubinian. Legia odniosła drugie zwycięstwo w lidze, drugie kolejne licząc spotkanie z Atromitosem. W Ekstraklasie utrzymuje bezpieczny dystans do czołówki. Zagłębie okazało się przeciętnym zespołem, zbyt bojaźliwym przez godzinę gry, ale dobrym sparingpartnerem dla Legii przed czwartkowym spotkaniem w IV rundzie kwalifikacji Ligi Europy z Glasgow Rangers. Z Warszawy Olgierd Kwiatkowski Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 1-0 (1-0) Bramki: 1-0 Veszović (20.) Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Marko Veszović (76. Dominic Nagy), Andre Martins, Cafu (90. Tomasz Jodłowiec), Walerian Gwilia, Luquinhas - Sandro Kulenović. Zagłębie: Konrad Forenc - Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Sasza Balić - Alan Czerwiński, Jakub Tosik, Filip Starzyński, Łukasz Poręba (46. Bartosz Ślisz), Sasza Żivec (46. Patryk Tuszyński)- Patryk Szysz. Sędziował Paweł Lasyk (Bytom). Żółte kartki - Sasza Balić, Lubomir Guldan. Widzów 16 262. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>