Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Zaczęło się od sobotniego tekstu w "Przeglądzie Sportowym", w którym główny udziałowiec Legii jasno stwierdził, że w klubie musi dojść do poważnych i gruntowych zmian. Około południa odpowiedział mu Leśnodorski w programie "Stan Futbolu" emitowanym przez Eleven. Prezes mistrzów Polski zarzucił w nim Mioduskiemu, że nie dorzucił do klubu jeszcze nawet złotówki z własnej kieszeni i nie najlepiej zarządza klubem. Mioduski odpowiedział mu przed meczem z Lechią w wywiadzie dla Canal Plus, zdradzając, że w czwartek złożył wniosek o odwołanie zarządu, którego Leśnodorski jest prezesem. Mioduski ma do tego prawo, bo jest przewodniczącym rady nadzorczej, w której oprócz niego zasiada jeszcze "jego" człowiek Jarosław Jurczak i trzymający się z dala od nawalanki, ale sympatyzujący z Leśnodorskim Wandzel. To prawdopodobnie ostateczny koniec triumwiratu rządzącego Legią od kilku lat. Jak na razie ciężko nakreślić jakiekolwiek scenariusze tego konfliktu. Odniósł się do tego Leśnodorski, którego słowa przytoczył portal "Weszło.com". - Czy sprzedamy swoje udziały Darkowi? Wszystko jest możliwe, ale my sprzedamy swoje udziały albo ja przestanę być prezesem, kiedy ja będę tego chciał. Darek nie może samodzielnie o tym decydować, bo działania w tych kwestiach zależą ode mnie i od Maćka. Ale też ja nigdy nie postawię siebie wyżej od dobra tej organizacji. Czy możliwe jest, że wykupimy z Maćkiem udziały Darka? Bardzo możliwe - oznajmił Leśnodorski. Autor: Krzysztof Oliwa