<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, gole</a> "Nie zostałem pobity, nie jestem też w żaden sposób fizycznie poszkodowany. Za to emocjonalnie i psychicznie czuję się mocno sponiewierany. To, co się wydarzyło, jest sprzeczne z moim spojrzeniem i moim prywatnym światem człowieka, trenera i osoby, której Legia nie jest obojętna. Przez ostatnie dwa lata byłem asystentem u boku czterech trenerów i czuję się współodpowiedzialny za sytuację, jaka ma miejsce. Gdy z klubu odchodził Jacek Magiera powiedziałem, że jeśli ma to Legii pomóc, jeśli jest taka potrzeba, to ja też mogę zrezygnować. Jeśli pojawi się opinia, że moja osoba jest problemem, że nie pomagam, to jestem gotów odejść w każdej chwili. Legia jest najważniejsza, a nie jednostka" - rozpoczął swój komentarz Vuković. Asysten trenera w mocnych słowach odniósł się do postawy kibiców i tego, że jego zdaniem nie wspierają zawodników w trudnym okresie. "Drużyna Legii ma teraz kłopoty, nie da się zaprzeczyć. Gra słabo, z różnych powodów. Właśnie teraz, ci ludzie potrzebują wsparcia. Przecież wszystkich porażek w tym sezonie w pucharach i w lidze nie można podczepić pod brak zaangażowania czy chęci. Jako kibic zastanawiam się czy nasze podejście do piłkarzy zawsze jest obiektywne i sprawiedliwe. Mam wrażenie, że nie. Piłkarz ma lepiej niż kibic, lepiej niż trener czy asystent trenera. Zarabia 10 czy 20 razy więcej niż asystent trenera. Ale czy to jest powód, bym ja teraz ich znienawidził, czuł do nich niechęć? Nie, a czasem mam wrażenie, że jest to powodem ogólnej niechęci do piłkarzy. Ta niechęć jest spychana na bok tylko w przypadku sukcesów. Gdy ich brak, włączana jest nieprawdopodobna krytyka, hejt i szydera" - czytamy. Od asystenta trenera oberwało się też samym zawodnikom. Vuković w mocnych słowach skomentował ich postawę, zwłaszcza po meczach w rozmowach z dziennikarzami. "Pomeczowe wypowiedzi piłkarzy pokazują, że oni, podobnie jak inni ludzie, są oderwani od rzeczywistości. Często wypowiedzi naszych zawodników po meczach są absurdalne i sami dolewają nimi oliwy do ognia. Piłkarze, podobnie jak kibice, też wierzą w to co czytają, w publiczne doniesienia. Te medialne szopki mają na nich bardzo duży wpływ. Jak przeczytałem wypowiedź Artura Jędrzejczyka po meczu w Mołdawii (pisaliśmy o tym <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-europejska/news-artur-jedrzejczyk-wulgarnie-skomentowal-odpadniecie-legii-z-,nId,2432765" target="_blank">TUTAJ</a> - przyp. red.), to się za głowę złapałem. Zawodnicy tłumaczą się też często w ten sposób, że zabrakło nam zaangażowania, nie jesteśmy zespołem. Później to jeszcze bardziej nakręca pewną spiralę, inni mają z tego pożywkę - pisze Vuković. Asystent zaznaczał również, że jego zdaniem na klub prowadzona jest "medialna szopka i nagonka". "Ludzie na trybunach potem kierują się tym, co czytają, co słyszą i widzą. Nikt się nie zastanawia czy tak faktycznie było, zapadł osąd i klamka zapadła. Ci, którzy się nad tym zastanawiają są albo w mniejszości, albo siedzą cicho. Każdy przegrany mecz to katastrofa" - twierdzi Serb. Vuković apelował do kibiców o większe zrozumienie sytuacji i pamiętanie o tym, że piłkarze, którzy teraz sa przez nich ganieni, wcześniej osiągali z tym klubem wielkie sukcesy. "A może lepiej byłoby zawstydzić swoich piłkarzy zachowaniem i pokazać, że mimo kolejnych wpadek kibic od drużyny się nie odwraca, nie szydzi z zawodników, bo pamięta, że ten piłkarz wcześniej coś wygrał. Jest wśród nas zbyt dużo nienawiści, która jest zjawiskiem stałym i obecnym codziennie w naszym życiu" - zakończył swoją długą wypowiedź Vuković. Pełna treść komentarza Aleksandara Vukovicia dostępna jest <a href="https://www.legia.net/wiadomosci,71279-aleksandar_vukovic:_na_dobre_i_na_zle,_pod_warunkiem_ze_sie_wygrywa.html" target="_blank">TUTAJ</a>. AK