Legia praktycznie rozstrzygnęła sprawę awansu już w pierwszym spotkaniu, które wygrała aż 4-1. Trener stołecznego zespołu Henning Berg mówił kurtuazyjnie, że jego podopieczni muszą "dokończyć robotę", ale chyba sam nie brał pod uwagę, że może się coś złego przytrafić.Szkoleniowiec Legii dał szansę zawodnikom, którzy nie grali ostatnio zbyt dużo. W wyjściowym składzie wybiegli m.in. Marek Saganowski, Jakub Kosecki czy też Dominik Furman.Mecz mogli świetnie rozpocząć goście. W 3. minucie znakomitym podaniem popisał się Dariusz Kołodziej. Piotr Malinowski przegrał jednak pojedynek sam na sam z Duszanem Kuciakiem. W odpowiedzi Furman przejął piłkę w środku boiska i popędził na bramkę rywala. Pomocnik stołecznego zespołu zagrał do Koseckiego, a ten "wypalił" z lewej strony pola karnego. Piłka przeleciała tuż obok słupka.W 12. minucie czujność Kuciaka sprawdził Kołodziej. Chwilę później przed szansą znów stanął Kosecki i znów chybił. Nie pomylił się za to Saganowski, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Furmana z rzutu rożnego i "główką" z 6 metrów pokonał Michala Peszkovicia. Legia prowadziła wówczas w dwumeczu już 5-1.W 28. minucie błąd popełnił Ivica Vrdoljak, który zgubił piłkę blisko własnego pola karnego. Z prezentu próbował skorzystać Kołodzje. Jego strzał na raty obronił jednak Kuciak.Legia "przycisnęła" w końcówce pierwszej połowy. W 40. minucie Kosecki dobrze zagrał do Ondreja Dudy, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku zastępując kontuzjowanego Helio Pinto. Słowak z 10 metrów minimalnie chybił. Chwilę później "Górale" omal nie strzelili sobie samobója. Po dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego z lewego skrzydła Robert Mazan próbował wybić piłkę klatką piersiową poza boisko. Uczynił to jednak w taki sposób, że trafił w słupek. Potem w sytuacji sam na sam znalazł się Saganowski. W porę zdążył wrócić Garcjan Horoszkiewicz.Drugą część spotkania legioniści zaczęli idealnie. Saganowski strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu wykorzystując niepewną interwencję Peszkovicia po strzale Koseckiego.Gospodarze w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku i mogli pokusić się o bardziej okazałe zwycięstwo. Dogodnych sytuacji nie wykorzystali Duda, Kosecki i Guilherme.Legia czeka na finałowego rywala. Kto nim będzie? Lech Poznań lub Błękitni Stargard Szczeciński. W czwartek w Poznaniu (godz. 20.45) odbędzie się spotkanie rewanżowe. Pierwszy mecz zakończył się sensacyjnym zwycięstwem drugoligowca 3-1. Finał Pucharu Polski zostanie rozegrany 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie. Po meczu powiedzieli: Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): "Jest progres, bo ostatnio przegraliśmy w Warszawie 0-3, a dzisiaj 0-2. Gratuluję gospodarzom awansu do finału. Wydaje mi się, że o wszystkim zdecydowało pierwsze spotkanie. Musieliśmy "gonić" wynik. Początek meczu mógł się dla nas lepiej ułożyć, bo Piotr Malinowski miał doskonałą sytuację, ale przegrał pojedynek z Dussanem Kuciakiem. Nie wiadomo jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby trafił do bramki, bo Legia musiałaby się odkryć. Poza tym swoje szanse miał Dariusz Kołodziej. Wychodząc na boisko po przerwie mieliśmy cień szansy, ale początek pierwszej połowy był fatalny i Marek Saganowski dopełnił formalności". Henning Berg (trener Legii Warszawa): "Oczywiście jesteśmy zachwyceni, że będziemy mogli zagrać w finale. Chcemy zdobyć to trofeum. Rewanż z Podbeskidziem był szczególnym meczem. Ciężko pokazać odpowiednią mentalność, kiedy wygrywa się pierwsze spotkanie 4-1. Jednak mój zespół pokazał wysoką jakość gry. To była dobra praktyka meczowa dla kilku graczy, którzy ostatnio mniej grali. Inni z kolei mogli odpocząć. Nie ma dla mnie różnicy, kto w czwartek awansuje do finału. Spodziewam się, że będzie to Lech Poznań, bo jest zdecydowanie lepszym zespołem niż Błękitni. "Kolejorz" jest faworytem i spodziewam się, że wygra 2-0 lub wyżej. To byłoby z korzyścią dla kibiców i całego widowiska". Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Marek Saganowski (19.), 2-0 Marek Saganowski (46.) Żółte kartki: Legia - Tomasz Jodłowiec; Podbeskidzie - Artur Lenartowski. Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów: ok. 8 000. Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski - Michał Żyro (54. Guilherme), Dominik Furman, Ivica Vrdoljak (46.Tomasz Jodłowiec), Helio Pinto (34. Ondrej Duda), Jakub Kosecki - Marek Saganowski. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Peszković - Adam Pazio, Gracjan Horoszkiewicz, Robert Mazań, Kristian Kolcak - Artur Lenartowski, Anton Sloboda, Piotr Malinowski (46. Krzysztof Chrapek), Dariusz Kołodziej (80. Maciej Felsch), Frank Kwame Adu - Robert Demjan (58. Tomasz Górkiewicz). Wyniki i terminarz Pucharu Polski Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński!