Mistrzowie Polski pokonali "Kolejarza" w dramatycznym spotkaniu. Przegrywali do 67. minuty po samobójczym golu Josipa Juranovicia. Wyrównał debiutujący w Ekstraklasie 19-letni Kacper Skibicki. Bramkę na wagę zwycięstwa dla Legii strzelił w 92. minucie w ostatniej akcji meczu Rafael Lopes. - To spotkanie zaczęło się dla nas źle. W tygodniu wielu zawodników codziennie zgłaszało swoją absencję, na szczęście wygraliśmy to bardzo trudne dla nas spotkanie. Pierwsze 15 minut zagraliśmy bardzo dobrze. Chciałbym naszą drużyną oglądać w takim stylu grającą, w takim tempie, szybko przemieszczającą się z jednego miejsca do drugiego. Mieliśmy kilka okazji. Lech z czasem przejął przez moment inicjatywę. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się 0-0. Padła przypadkowa bramka - samobój Josipa Juranovicia. Nie mam do niego pretensji. Był naciskany przez piłkarza Lecha. Nie mógł nic więcej zrobić - komentował spotkanie szkoleniowiec mistrzów Polski. - W przerwie powiedzieliśmy sobie, że ten mecz tak nie może się skończyć. Wróciliśmy do tej gry z pierwszych 15 minut. Zaczęliśmy dyktować tempo. Wiedzieliśmy o tym, że sytuacje będą się pojawiać. Kacperek Skibicki wszedł w bardzo trudnym momencie, w trudnym dla nas położeniu, gdy przegrywaliśmy. Dla niego to fantastyczny dzień. Debiutował w Ekstraklasie, debiutował w Legii i strzelił bramkę, miał udział przy drugiej bramce. Cieszę się razem z nim, z jego najbliższymi, bo ten dzień Kacper zapamięta do końca życia - mówił Michniewicz. - Od początku wiedzieliśmy, że albo Skibicki, albo Szymon Włodarczyk wejdą na boisko koło 60 minuty. Wypadło nam w tygodniu dwóch młodzieżowców - Michał Karbownik i Bartosz Slisz. Musieliśmy szukać innych rozwiązań. Obserwowałem Kacpra od pierwszego dnia mojego pobytu w Legii. Widziałem go we wszystkich meczach rezerw. Strzelił bramkę w meczu rezerw z Ursusem. Widzę jego potencjał. Liczę na niego i innych młodych zawodników, którzy z nami trenują - dodał. - Czy mogę mówić, że to już "moja Legia"? Wygraliśmy w szczęśliwych okolicznościach. Jeżeli strzela się bramkę w 92. minucie to zawsze jest to szczęśliwe zwycięstwo. Biorąc pod uwagę, jak do tego zwycięstwa dochodziliśmy, przez te wszystkie problemy, cieszę się podwójnie. Nie jest to jednak jeszcze moja Legia, chciałbym, żeby moja Legia wyglądała tak jak graliśmy przez pierwsze 15 minut, żeby dominowała na boisku, stwarzała okazję, a zarazem mądrze konstruowała te akcje - mówił Czesław Michniewicz. ok