Dariusza Mioduskiego można lubić lub nie, ale nie da się nie ulec wrażeniu, że brakuje mu wyczucia przy podejmowaniu personalnych decyzji. Najpierw bez żalu pożegnał Jacka Magierę, któremu nie dał okazji do tego, aby podnieść zespół z kryzysu. Makaron na uszy zdołał nawinąć mu Romeo Jozak, który trafił do stolicy razem z grupą kolegów. Jozaka już nie ma, wolne dostał też jego asystent Dean Klafurić. Trzyma się tylko dyrektor sportowy Ivan Kepcija. Miał odpowiadać za wprowadzanie chorwackich wzorców w szkoleniu młodzieży. Z tego co jednak słyszeliśmy, akademią nikt z ważnych osób przy Łazienkowskiej się nie zajmuje. Może nie ma się, co dziwić, bo na każdym kroku trzeba gasić pożar przy pierwszej drużynie. No bo przecież strzałem kulą w płot okazało się powierzenie roli pierwszego trenera Klafuriciowi. Chorwat poczuł krew, obrósł w piórka, próbował zmienić w Legii ustawienie. Na darmo. Po porażce ze Spartakiem Trnawa zastąpił go Aleksandar Vuković. Dostał łatkę trenera tymczasowego. Ale tak naprawdę nikt nie wie, ile ta tymczasowość potrwa. Vuko to gość z charakterem, oddany Legii bez reszty. To jednak nie czyni go trenerem nawet przez małe "t". A rak toczy Legię w najlepsze. Chyba wszystkie możliwe absurdy pokazał czwartkowy mecz wstydu z Dudelange. Wystarczy popatrzeć na to, jak na początku drugiej połowy wyglądało zestawienie obrony. Po obu bokach obrony grali Michał Kucharczyk i Dominik Nagy. Egzotycznie, prawda? Teoretycznie mógłby zagrać Artur Jędrzejczyk. Ale jako że najwięcej zarabia i nie chce zgodzić się na transfer lub obniżkę zarobków, wylądował w tzw. klubie kokosa. A dziś nawet w formie z mundialu w Rosji byłby Legii niezbędny. Wobec nieobecności Adama Hlouska, wiadomo było, że Vuko nie znajdzie żadnego wartościowego zawodnika na tę pozycję. Musiał postawić na Nagy’ego. Jeszcze w czwartek przekonywał, że da sobie radę. Ale nie dał. To jego idiotyczny faul spowodował, że Luksemburczycy, dostali rzut karny, a potem strzelili zwycięskiego gola. A powinni strzelić ich więcej. Legia grała fatalnie. Mistrz Luksemburga był zespołem dużo dojrzalszym, częściej utrzymującym się przy piłce. Szanse dla Legii pojawiały się wtedy, gdy goście popełniali proste błędy przy wyprowadzeniu piłki. Do tego sprawę mocno skomplikowała czerwona kartka dla Inakiego Astiza. Hiszpan faulował pod koniec pierwszej połowy, wychodzącego sam na sam napastnika Dudelange. W drugiej połowie legioniści kompletnie nie potrafili poradzić sobie w liczebnym osłabieniu. Jeździec bez głowy - Carlitos. W pierwszej połowie strzelił gola po fatalnym błędzie obrony i podaniu Michała Kucharczyka, ale później było już tylko gorzej. Hiszpan potrafił czarować w Wiśle, ale teraz bardziej irytował niepotrzebnymi stratami. To może być zarzut, ale z drugiej strony za bardzo nie miał, z kim grać. W pierwszej połowie jeszcze jako-tako wyglądała jego współpraca z Kucharczykiem, ale potem "Kuchy" trafił na bok obrony i... Pozytywy? Stratę jednego gola można odrobić w rewanżu. To prawda. Ale Legia jak powietrza potrzebuje awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Inaczej budżet klubu znowu się nie zepnie, a tym razem Dariusz Mioduski może już nie wyczarować brakujących kilkunastu milionów. Z tego, co słyszeliśmy, w razie szybkiego pożegnania się z pucharami w klubie nastąpią drastyczne cięcia, które przede wszystkim mają dosięgnąć administrację klubu. Legia Warszawa - F91 Dudelange 1-2 (1-1) Bramki: 0-1 Clement Couturier (24), 1-1 Carlitos 27, 1-2 David Turpel (62-karny) Czerwona kartka: Legia - Inaki Astiz (44-za faul) Żółte kartki: Legia - Cafu; F91 Dudelange - Edisson Jordanov, Tom Schnell. Sędzia: Kalis Ozkahya (Turcja). Widzów: ok. 9 tys. Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Mateusz Wieteska, Inaki Astiz, Michał Pazdan, Dominik Nagy - Sebastian Szymański (65. Mateusz Żyro), Krzysztof Mączyński, Chris Philipps, Cafu (46. Jose Kante), Michał Kucharczyk - Carlitos (82. Mateusz Hołownia). F91 Dudelange: Jonathan Joubert - Edisson Jordanov, Tom Schnell, Jerry Prempeh, Aniss El Hriti - Dominik Stolz, Marc-Andre Kruska, Danel Sinani, Stelvio Cruz (73. Mario Pokar), Clement Couturier (80. Nicolas Perez) - Patrick Stumpf (58. David Turpel). Wyniki i terminarz 3. rundy eliminacji Ligi Europejskiej