Kiedy Cracovia wygrywa z Legią, na boisku muszą dziać się magiczne rzeczy. Tak było przy okazji ostatniego triumfu Pasów 10 kwietnia 2005 roku. Cracovia wygrała wtedy po golu Marcina Bojarskiego w ostatniej minucie meczu, a chwilę wcześniej karnego nie wykorzystał Łukasz Surma. Do tego spotkanie toczyło się w magicznej atmosferze związanej z żałobą po śmierci Jana Pawła II. Mecz przeszedł do historii i wciąż z sentymentem wspominany jest przez sympatyków Cracovii. Od tamtego czasu minęło już prawie 10 lat. Przez ten czas obie drużyny grały ze sobą osiemnastokrotnie. Legia wygrała trzynaście razy, a pięć spotkań zakończyło się remisem. Cracovii po raz ostatni udało się urwać punkt Legii 10 grudnia 2011 roku, a na zwycięstwo przy Łazienkowskiej czekają pod Wawelem już 63 lata. Na przerwanie fatalnej passy trzeba będzie poczekać, bo Legia bez większego wysiłku pokonała Pasy. Plany trenera Roberta Podolińskiego legły w gruzach już w 10. minucie. Po niezłym początku w wykonaniu gości, Legia próbowała szybkim atakiem zaskoczyć Krzysztofa Pilarza. Do długiego podania kierowanego do Michała Żyry, wcześniej doszedł jednak Adam Marciniak. Naciskany przez skrzydłowego Legii obrońca Pasów zdecydował się podać do bramkarza, ale zrobił to tak nieudolnie, że piłka przelobowała Pilarza i zatrzepotała w siatce. Goście mogli szybko doprowadzić do remisu, bo po kwadransie gry pomyliła się obrona Legii, która nieudolnie próbowała złapać na spalonego Denisa Rakelsa. Łotysz nie potrafił jednak pokonać Duszana Kuciaka. Na kolejną groźną akcję trzeba było czekać aż do końca pierwszej połowy. Wówczas strzał Helio Pinto z trudem odbił Pilarz. Portugalczyk dostał szansę od Henninga Berga i całkiem nieźle wywiązał się z roli rozgrywającego. Portugalczyk przypomniał o sobie w 71. minucie, kiedy jego strzał z rzutu wolnego kapitalnie odbił bramkarz Pasów. Chwilę później było już 2-0 dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najsprytniejszy w polu karnym był Orlando Sa, który cztery minuty wcześniej zmienił wracającego po kontuzji Miroslava Radovicia. Od momentu zdobycia drugiej bramki stało się pewne, że Cracovia wróci pod Wawel z pustymi rękami, a rozochocona Legia zapragnęła jeszcze bardziej pognębić gości z Krakowa. W 78. minucie Pinto świetnie obsłużył Sa, ale napastnik Legii tym razem nie wykorzystał szansy. W 84. minucie raz jeszcze próbował Pinto, jednak jego uderzeniu zabrakło precyzji. Pinto musi jednak dać z siebie jeszcze więcej, bo coraz głośniej mówi się o tym, że Legia zrezygnuje z przepłaconego 30-latka. Legia zapewniła sobie już pierwsze miejsce w tabeli na zimową przerwę, a Pasy nie dość, że wracają do Krakowa bez punktów, to jeszcze w następnym meczu z Jagiellonią będą musieli radzić sobie bez Miroslava Czovilo, który przy Łazienkowskiej zobaczył czwartą żółtą kartkę i czeka go przymusowa pauza. Dla kibiców Cracovii smutniejsze jest to, że Pasy przegrały po raz kolejny i zamiast marzeń o grze w mistrzowskiej ósemce, coraz częściej z niepokojem musi patrzeć za siebie. Niżej są już tylko będące w strefie spadkowej Zawisza Bydgoszcz i Ruch Chorzów. Krzysztof Oliwa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Zobacz tabelę, wyniki i strzelców Ekstraklasy</a> Legia Warszawa - Cracovia 2-0 (1-0) Bramki: Marciniak (10. - samobójcza), Orlando Sa (75.) Żółte kartki: Cracovia: Miroslav Czovilo, Damian Dąbrowski. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 12˙506. Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Guilherme - Michał Żyro, Ivica Vrdoljak, Helio Pinto, Ondrej Duda (84. Krystian Bielik), Jakub Kosecki (75. Michał Kucharczyk) - Miroslav Radović (68. Orlando Sa). Cracovia: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Mateusz Żytko, Adam Marciniak (84. Krzysztof Nykiel) - Luiz Santos, Miroslav Czovilo, Damian Dąbrowski, Przemysław Kita (66. Dariusz Zjawiński), Marcin Budziński, Boubacar Dialiba - Deniss Rakels (71. Łukasz Zejdler).