Na salony wdarł się w ostatnim momencie zakończonego wczoraj sezonu i trochę na wskutek zbiegu okoliczności. 25 letni napastnik w ubiegłym sezonie zdobył dla Pelikana Łowicz 16 bramek. Był najskuteczniejszym zawodnikiem 1. grupy 3. ligi. W marcu związał się z rezerwami Legii, miał im pomóc w walce o awans do 2. ligi. Nawet nie mógł marzyć, że zaliczy debiut i gola w Ekstraklasie. W niedzielę świętował 25. urodziny i lepszego prezentu chyba nie mógł sobie wymyślić. Na boisku pojawił się w 63. minucie. W doliczonym czasie gry zdobył swoją debiutancką bramkę dla pierwszego zespołu Legii i w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Trzy miesiące temu nie spodziewałem się, że znajdę się w Legii Warszawa i będę grał w takim klubie. Grałem tylko w trzecioligowym Pelikanie Łowicz. Bardzo miło wspominam tamten okres, ale trzeba iść do przodu. Po dobrym sezonie w trzeciej lidze udało się mi zadebiutować w Ekstraklasie. Jestem z tego bardzo zadowolony. Jestem zadowolony przede wszystkim ze swojego występu, a bramka była tylko dodatkiem. Rozegrałem kilka akcji, zaliczyłem kilka odbiorów, potrafiłem się utrzymać przy piłce, były też dwie straty - wyliczał po meczu szczęśliwy autor jedynego gola dla Legii. W zespole ze stolicy debiut, tyle że od pierwszej minuty zaliczył inny napastnik, młodszy od Damiana Warchoła o osiem lat Szymon Włodarczyk. Także od pierwszej minuty, na środku obrony razem z dwadzieścia lat starszym Inakim Astizem zagrał 17 letni Ariel Mosór. Dla syna Piotra Mosóra to był także debiut w podstawowej jedenastce. - Fajnie, że c modowi chłopcy dostali szanse, bo na to pracowali. To jest bardzo potrzebne dla ich rozwoju. To może im dać takiego pozytywnego kopa i dużej motywacji do dalszej pracy. Grający przede mną Ariel Mosór zaliczył naprawdę bardzo dobry występ. Nie było u niego w ogóle widać zdenerwowania. Wiedział, że ma wsparcie nas wszystkich. Były momenty, gdzie mógł się zachowywać nerwowo, a tego nie robił. Mógł wybijać piłkę, a spokojnie ją zagrywał. Mi też dało to dużego kopa, żeby wspierać tych młodych piłkarzy, dawać im wiarę, że mogą się dalej rozwijać - mówi doświadczony bramkarz Radosław Cierzniak.