W Poznaniu Lech pokonał Legią 1-0 i jest to rozstrzygnięcie zaskakujące, bo poznaniacy są od dłuższego czasu w dołku, a Legia miała serię czterech zwycięstw z rzędu, która pozwoliła jej awansować na pierwsze miejsce w tabeli. Po meczu przy Bułgarskiej tę pozycję straciła. - Gratuluję Lechowi zasłużonego zwycięstwa, bo wykorzystał jedną z nielicznych sytuacji i strzelił gola. My natomiast swoich nie wykorzystaliśmy, a mieliśmy ich sporo - mówił po spotkaniu trener Legii Aleksandar Vuković. Serb sam przyznał, że jego zespół nie grał wielkiego meczu i stać go na lepszą grę. - Tyle że nawet jak się gra dużo lepiej, to często nie stwarza się aż tylu okazji ile my mieliśmy - podkreślał "Vuko". Trener Legii żałował też napomnień dla Marko Veszovicia oraz Cafu, które wykluczają ich z sobotniego spotkania z Lechią. Dodatkowo w samej końcówce na trybuny wyleciał też sam Vuković, który kopnął jedną z reklam. - Te kartki, oprócz wyniku, są najbardziej bolesne. Do tego moja sytuacja, a przecież na tym stadionie, i nie tylko na tym, wyprawiałem różne rzeczy, nigdy nie byłem tak spokojny. Starałem się nie komentować decyzji sędziego i też tego nie robiłem przez cały mecz, a zostałem wydalony za odkopnięcie czegoś... Byłem podenerwowany na swojego zawodnika, który dostał żółtą kartkę za protesty wobec sędziego i za te pretensje arbiter mnie usunął. To bolesna rzecz - mówił Vuković, który prawdopodobnie nie będzie mógł prowadzić drużyny w spotkaniach z Lechią i Piastem. - Przed nami decydujące mecze, ale wiedzieliśmy po tych czterech zwycięstwach, że nie będzie zawsze tak, że wszystko już wygramy - przynał Vuković. Legia w Poznaniu nie grała zbyt dobrze, ale zwłaszcza w pierwszej połowie kontrolowała spotkanie. Miała kilak sytuacji, a grę napędzał Iuri Medeiros. Spore zdziwienie wywołał fakt, że miejsce niespełna 25-letniego Portugalczyka zajął w przerwie Sebastian Szymański. - To, że zszedł, wcale nie znaczy, że grał źle. Po prostu mieliśmy też innych zawodników, którzy wchodząc z ławki mogli coś dodać, dorzucić świeżej krwi. Taka zmiana czasami oznacza chęć przyspieszenia czegoś na boisku. I sprawiła, że początek drugiej połowy mieliśmy dobry, potrafiliśmy też tworzyć sytuacje - ocenił Vuković. Andrzej Grupa