Legia pokonała w Poznaniu Lecha 2-0 po dwóch golach Nemanji Nikolicia. Węgier trafił dwukrotnie tuż przed przerwą i praktycznie "zabił" emocje w tym spotkaniu. Do tego momentu na boisku królowała walka, której zresztą nie brakowało także w drugiej połowie. - Tak to może wyglądało, ale ważne jest tylko to, że wygraliśmy - mówił Duda. W całym spotkaniu przez większą część czasu przy piłce byli poznaniacy, ale to rywale z Warszawy mieli więcej sytuacji bramkowych i spokojnie mogli wygrać wyżej. - Do momentu zdobycia gola mieliśmy jeszcze poprzeczkę, do tego Burić jedną piłką ładnie złapał. Była walka, ale to co mnie zdziwiło, to boisko. Było świetnie przygotowane do gry, a my trochę jednak nie graliśmy - tłumaczył reprezentant Słowacji. Ładnych, składnych akcji było bowiem niewiele - panował pressing, wślizgi, faule, wybicia na oślep. - Mieliśmy plan, by nie stracić żadnej bramki, mieliśmy być cierpliwi, a przy jakiejś okazji, strzelić. I to udało nam się dwukrotnie. W drugiej połowie Lech zagrał lepiej, trochę nas przycisnął tymi wrzutkami, dobrze, że nie straciliśmy wtedy kontaktowej bramki. Utrzymaliśmy 2-0, a to dobry wynik - ocenił pomocnik Legii. Przyznał też, że zwycięstwo nad Lechem smakuje szczególnie. - Bo to zawsze ciężkie mecze dla nas, obojętnie, czy przed nimi Lech jest przedostatni czy pierwszy. Ciężkie i prestiżowe. Czy więcej spodziewaliśmy się po Lechu? My też nie mieliśmy wielu jakichś ładnych akcji. To był bardziej mecz o to, kto pierwszy strzeli bramkę. Bardziej walka niż pojedynek piłkarski, ale ważne, że tę walkę my wygraliśmy - mówił Duda. Słowak skomentował też pojawienie się w składzie Legii Kaspra Hämäläinena i jego wejście na boisko. - Jest tak doświadczony i ma tyle jakości oraz odwagi, że nie miał żadnych obaw. Myślę, że on chciał jeszcze dłużej pograć na Lechu - zakończył Duda. Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy</a>