To już nie była taka spontaniczna radość jak podczas spotkania z Ruchem. Choć na trybunach od pierwszego gwizdka sędziego trwało święto, to jednak nie odbyło się ono z taką pompą, jak można by się spodziewać. Przede wszystkim organizatorzy nie zdecydowali się otworzyć bram i wpuścić kibiców na murawę po końcowym gwizdku sędziego. Fani cierpliwie czekali na dekorację na swoich miejscach, dopiero podczas rundy honorowej wokół stadionu kilkudziesięciu kibiców przeskoczyło przez płot, by cieszyć się razem z piłkarzami. Po kilkukrotnych nawoływaniach spikera, kibice wrócili jednak na swoje miejsca. W imieniu drużyny fanom podziękował Ivica Vrdoljak. Chorwat choć całkiem nieźle porozumiewa się po polsku to tym razem ciężko było zrozumieć, co chciał przekazać kibicom. Ci zaś nie zapomnieli o Janie Urbanie, który prowadził Legię w pierwszej części sezonu. To jego nazwisko było najdłużej fetowane podczas skromnej niedzielnej uroczystości. Autor: Krzysztof Oliwa