Legia udanie zainaugurowała tegoroczną walkę o Ligę Mistrzów, pewnie ogrywając mistrza Norwegii - Bodo/Glimt. Kolejną przeszkodą warszawskiej ekipy jest Flora Tallin z Estonii.Podopieczni Czesława Michniewicza będą faworytem tego dwumeczu. Jeśli spełnią pokładane w nich nadzieje, zapewnią sobie miejsce w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy, wciąż licząc się w grze o Champions League. Legioniści nie mogą jednak lekceważyć przeciwnika, a by się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć w najnowszą historię polskiego futbolu... Flora Tallinn - Legia Warszawa. Historia polsko-estońskich pojedynków w pucharach Jako pierwsza z rywalem z Estonii mierzyła się inna ekipa z Warszawy - Polonia, która w 1998 roku grała z Sadamem Tallin na początku swojej drogi w eliminacjach do Pucharu UEFA. "Czarne Koszule" nie pozostawiły rywalom żadnych złudzeń. W pierwszym, wyjazdowym meczu Polonia wygrała 2-0, a awans przypieczętowała zwycięstwem 3-1 na własnym terenie.Niemal tak samo pewnie spisał się w 2014 roku Lech Poznań, grając w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy z Nomme Kalju. "Kolejorz" rozpoczął wprawdzie dwumecz od wyjazdowej porażki 0-1, lecz na niepowodzenie odpowiedział w świetnym stylu, wygrywając 3-0 w Poznaniu. Bramki zdobyli wówczas: Tomasz Kędziora, Kasper Hamalainen oraz Dawid Kownacki. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Trzecin polskim klubem, który ma za sobą udany pojedynek z klubem z Estonii jest Śląsk Wrocław, który dopiero co rozprawił się z Paide Linnameeskond, wygrywając 4-1 w dwumeczu. Rywalem podopiecznych trenera Jacka Magiery z drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy będzie Ararat Erywań. Levadia Tallinn - koszmar Wisły Kraków Jedyną polską ekipą, która poległa w pucharowych bojach z Estończykami jest Wisła Kraków. Jej porażka z Levadią Tallinn jest do dziś jedną z najbardziej wstydliwych i bolesnych wpadek naszych reprezentantów na arenie europejskiej.Doszło do niej w 2009 roku w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Już pierwszy mecz wskazał, że drużyna prowadzona przez Macieja Skorżę może mieć problemy. Remis w Sosnowcu uratował w 93. minucie Piotr Ćwielong, doprowadzając do wyniku 1-1.W rewanżu "Biała Gwiazda" od początku wzięła się do pracy, ruszając na bramkę Levadii. Ataki były jednak bezskuteczne. Na domiar złego w 90. minucie Władisław Iwanow wykorzystał błąd Mariusza Pawełka, strzelając gola z rzutu wolnego. Dla Wisły porażka z Levadią była istną katastrofą. Oby Legia nie powtórzyła tego "wyczynu".Czytaj także: Tokio 2020 - wielcy nieobecni w reprezentacji PolskiTB