Zapraszamy na relację na żywo z meczu Real - Legia Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Wizyta pseudokibiców Legii dla mieszkańców Madrytu przypomina najazd Hunów. Bitki i rozboje w barach, próby kradzieży, a nawet szokujące uderzenie "z byka" kelnerki, która broniła kradzionego przez chuliganów telefonu - takie hańbiące "występy" zanotowali awanturnicy z Warszawy dzisiaj nad ranem. Na Twitterze pojawił się filmik, na którym widać, jak kibice z Polski biją się z hiszpańskimi policjantami. Do zdarzenia doszło na godzinę przed rozpoczęciem spotkania Realu z Legią. Kibice starli się z policją w drodze na stadion. Jak poinformowała Ewa Wysocka, korespondentka IAR-u, siedem osób zostało rannych, w tym policjanci. Kilka osób zostało zatrzymanych. Policja oddala strzały ostrzegawcze po tym, jak kibice Legii próbowali wedrzeć się na stadion bez biletów lub wnieść niedozwolone przedmioty. Pod stadionem kilku fanów "Wojskowych" starło się także z jednym ze sprzedawców, który miał przed Bernabeu swoje stoisko. Mężczyzna miał całą twarz we krwi. Do pierwszego incydentu z udziałem polskich fanów doszło tuż przed godz. 4 rano. Trzej fani Legii - w wieku 31, 33 i 34 lat - przesiadywali w barze, popijając alkohol. W pewnym momencie zaczęli obrażać innych klientów oraz obsługę. Próbowali ukraść pieniądze z kasy. Miało też dojść do przepychanki z jedną z pracownic lokalu. Zabrali też telefon innej z kelnerek, która - próbując go odzyskać - została uderzona "z główki" przez jednego z chuliganów. Polacy mieli dopuścić się też aktów wandalizmu, w powietrzu fruwały krzesła. "Mogę połamać nie tylko twoją kamerą, ale też ciebie. Natychmiast przerwij filmowanie" - tak jeden z bandytów, spod znaku "L" zwrócił się do hiszpańskiego kamerzysty. Ten się nie przestraszył i dalej wykonywał swoją pracę.Został jednak zaatakowany przez trzech młodych mężczyzn, którzy chcieli zabronić mu nagrywać i robić im zdjęcia. Na nagraniu słychać również wulgaryzmy rzucane w stronę dziennikarza. Polacy kazali mu się "wynosić" i odgrażali się, że jeśli tego nie zrobi może mieć problemy. Dziennikarze z hiszpańskiego programu telewizyjnego El Chiringuito de Jugones twierdzą, że kibice Legii do Madrytu przyjechali z jednym celem - starciem się z ultrasami Realu Madryt. W okolicy Bernabeu ustawiono rzesze policjantów, ale jak mówią w Hiszpanii, Polacy szukali innego miejsca, gdzie mogłoby dojść do starcia z fanami "Królewskich". W Madrycie spotkanie Realu z Legią nie było określane meczem podwyższonego ryzyka, ale "maksymalnego ryzyka". Służby bezpieczeństwa zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Do ochrony spotkania ma być zaangażowanych aż 1500 funkcjonariuszy. Fani Legii wykorzystali 3180 biletów z przyznanych polskiej stronie 3900.Media hiszpańskie podkreślały, że chuligani wśród kibiców Legii nie wahają się przed przemocą nawet w swoim kraju, dlatego trzeba będzie na nich bardzo uważać. "Marca" napisała, że Bernabeu będzie chronione w tym meczu "jak nigdy wcześniej". Hiszpanie przypominają zamieszki kibiców Legii w Neapolu, które miały miejsce rok temu przed grupowym meczem "Wojskowych" z Napoli w Lidze Europejskiej. Ostatnie spotkanie z Borussią w Warszawie, też nie uszło ich uwadze. Race plus zaatakowanie stewarda gazem pieprzowym spowodowało, że UEFA całkowicie zamknęła stadion przy Łazienkowskiej na mecz rewanżowy Legii z Realem (2 listopada).