Legia Warszawa latem przeprowadziła kilka ciekawych transferów. Zespół z Łazienkowskiej wzmocnili między innymi Paweł Wszołek, Makana Baku czy Blaž Kramer. Trener Kosta Runjaić wciąż potrzebuje jednak skutecznego napastnika. W kontekście Legii pojawia się więc wiele różnych nazwisk snajperów, ale jedno wydaje się wyjątkowo ciekawe. Według informacji Interii na celowniku Legii znalazł się Jakub Świerczok, który nie tak dawno został powołany do reprezentacji Polski na Euro 2020. Sytuacja Świerczoka jest jednak skomplikowana i do transferu daleka droga. Skomplikowana sytuacja Świerczoka Po wyjeździe do Japonii napastnik szybko został gwiazdą klubu z Nagoi. Bramki strzelał nie tylko w J1 League i Pucharze Japonii, ale także w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Łącznie pokonywał bramkarzy 12 razy. Gdy wydawało się, że w kolejnych miesiącach jego akcje jeszcze urosną, nadszedł niespodziewany cios. 10 grudnia 2021 roku pojawiła się informacja, że 29-latek nie przeszedł kontroli antydopingowej i został tymczasowo zawieszony. Do badania doszło po meczu wspomnianej Azjatyckiej Ligi Mistrzów, w którym klub Świerczoka przegrał 0-3 z Pohang Steelers. Po spotkaniu piłkarz został poddany badaniom, których wynik wykazał, że w jego organizmie znalazła się niedozwolona substancja. Od tego momentu Świerczok.... przepadł jak kamień w wodę. Piłkarz, jego menadżer, a także Nagoya Grampus nie skomentowali sytuacji. Wiadomo jest tylko tyle, że zawodnik wrócił do Polski, o czym świadczą wrzucane na jego Instagram zdjęcia z łowienia ryb, którego Świerczok jest wielkim pasjonatem. Czy Świerczok może zagrać w Legii? Świerczok jest wciąż piłkarzem Nagoya Grampus, z którym podpisał kontrakt obowiązujący do stycznia 2024 roku. Trudno jednak przypuszczać, że wróci do Azji. Według naszych informacji z tych okoliczności chciałaby skorzystać Legia. Ustaliliśmy, że pomysł, by latem pozyskać 29-latka, pojawił się na Łazienkowskiej już kilka tygodni temu. Dyrektor sportowy Jacek Zieliński miał się już nawet kontaktować z przedstawicielami Świerczoka i sondował możliwość sprowadzenia go do Warszawy. Droga do transferu jest jednak bardzo daleka. Przede wszystkim Świerczok musi rozwiązać kontrakt z japońskim klubem. Bez tego nie ma mowy o negocjacjach. A to - jak słyszymy - jest możliwe, chociaż jeszcze potrwa. Gdyby umowa snajpera została rozwiązana, Legia musiałaby wykonać drugi krok i dojść do indywidualnego porozumienia z zawodnikiem. A to również nie będzie proste, bo Świerczok wyjechał do Japonii między innymi ze względu na zarobki. Wszystko wskazuje na to, że sprawa będzie się tliła w kolejnych tygodniach. Szczególnie, że szanse na pozyskanie piłkarza mogą rosnąć, im bliżej będzie zakończenie okna transferowego. Wcześniej musi się jednak wyjaśnić status piłkarza związany z badaniami antydopingowymi. Sebastian Staszewski, Interia