Przy Łazienkowskiej naprawdę wierzono, że klub wciąż ma szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Europejskiej. Dlatego bolesna porażka 2-5 tak bardzo wszystkich zabolała. Napoli to czołowy klub we Włoszech, ale przeciwko Legii po boisku biegali głównie piłkarze, którzy rzadko mają okazje prezentować swoje umiejętności w lidze. Mimo tego różnica między drugim garniturem Napoli, a najlepszą jedenastką wicemistrzów Polski była kolosalna. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Na pewno apetyty były dużo większe - przyznaje Lewczuk, który w czwartkowy wieczór nie zaprezentował się z najlepszej strony. - Piłkarze Legii nie są przyzwyczajeni do meczów z tak silnymi rywalami. Stąd wynika ten problem - tłumaczy z kolei Stanisław Czerczesow. Lewczuk dodaje, że pomimo słabych występów z Napoli, drużyna powinna awansować z grupy. - Boli mnie to, że na drugim miejscu znaleźli się Duńczycy. Na pewno nie jest to od nas lepsza drużyna. Nie licząc meczów z Napoli, w każdym innym powinniśmy dać z siebie więcej i osiągnąć korzystniejsze rezultaty - dodaje były stoper Zawiszy Bydgoszcz. Przy Łazienkowskiej nie ma czasu na rozpamiętywanie porażki, bo już w niedzielę do stolicy przyjeżdża lider. Dla Legii to niezwykle ważne spotkanie, bo w razie wygranej zbliżą się do gliwiczan tylko na dwa punkty. - Musimy szybko się pozbierać, bo wygrywając dwa mecze w lidze, może być tak, że skończymy rok na pierwszym miejscu w tabeli - zauważa Lewczuk. Atutem Piasta w niedzielny wieczór będzie przede wszystkim świeżość. Gliwiczanie rozegrali do tej pory dopiero dwadzieścia spotkań, podczas gdy legioniści 36 raz wychodzili na boisku. - Nie sądzę, żeby to miało kluczowe znaczenie. Gramy u siebie, a mecze przed własną publicznością wychodzą nam w tym sezonie co najmniej nieźle. Wierzę, że tak samo będzie w niedzielę - podkreśla Lewczuk. - Przed sezonem każdy wiedział, ile spotkań możemy rozegrać, więc nie przyjmuję do wiadomości, że piłkarze mogą być zmęczeni - uzupełnia Czerczesow. W niedzielę Legia podejmie Piasta bez kilku zawodników. Na pewno nie zagra pauzujący za kartki Michał Pazdan i wciąż leczący kontuzje Jakub Rzeźniczak. Za to jest szansa, że do dyspozycji Czerczesowa będzie Dominik Furman. - Muszę jeszcze porozmawiać z doktorem. Dominik powinien już normalnie trenować, z kolei Kuba ma dość przykry uraz, którego leczenie zajmuje trochę czasu - zdradza Rosjanin. Krzysztof Oliwa