Dzień dobry, dobry wieczór, dziękuję bardzo, bardzo trudne - na razie tylko na takie słowa Berga w naszym języku możemy liczyć. Szkoleniowiec sam przyznaje, że nie ma czasu na naukę, ku rozpaczy swojej nauczycielki. - Gdybym uczył się tyle, ile ona ode mnie wymaga, to musiałbym poświęcić dziennie na to kilka godzin. Przez to byłbym dużo gorszym trenerem. Ale obiecuję, że podczas wakacji postaram się trochę nadrobić - zadeklarował trener mistrzów Polski. Po zwycięskim meczu z Lechem Norweg był uśmiechnięty od ucha do ucha i sypał komplementami jak z rękawa. -To naprawdę miłe uczucie takie świętowanie mistrzostwa i to jeszcze po wygranej z Lechem. Jesteśmy zadowoleni z tego sezonu. Zremisowaliśmy tylko dwa mecze, a jedyną porażkę ponieśliśmy zaledwie kilka godzin po tym, kiedy dowiedzieliśmy się, że jesteśmy mistrzami - przyznał szkoleniowiec. Z dzisiejszej wygranej Berg był zadowolony, choć przyznał, że zwłaszcza po przerwie gra drużyny nie wyglądała najlepiej. - Pierwsza połowa bardzo dobra, zabrakło nam tylko klarownych sytuacji. Świetnie w drugiej linii radził sobie Tomasz Jodłowiec, ciężko pracował Marek Saganowski, niezły był też Michał Kucharczyk. Po zmianie stron zabrakło nam przytrzymania piłki. Może było to spowodowane absencją Miro Radovicia, ale nieźle radziliśmy sobie w defensywie i wygraliśmy - ocenił. Berg skomentował także sytuację z 48. minuty, kiedy sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny po rzekomym zagraniu ręką Karola Linettego. - Ogólnie mówiąc arbiter był niezły, nie widziałem powtórki z tą sytuacją, więc ciężko mi ocenić. Ale takie historie się zdarzają. Pamiętam nasz mecz ze Śląskiem, kiedy sędzia podyktował karnego po zagraniu ręką Dossy Juniora, którego po prostu nie było - dodał. Jednym z piłkarzy Legii, który wiosną rozczarował był bez wątpienia Orlando Sa. Portugalczyk miał być liderem zespołu, a większość czasu spędził na ławce lub trybunach. Berg wierzy jednak w 26-letniego napastnika. - Orlando oczywiście zostaje z nami. Mam nadzieję, że będzie grał lepiej. Teraz po prostu przegrał konkurencję. Radović był świetny, Duda też radził sobie znakomicie. Orlando nie miał szczęścia. Do tego przyplątała mu się kontuzja. Mam nadzieję, że ten czas posłużył mu na aklimatyzację i poznanie naszego stylu gry. Liczę na niego w nowym sezonie. Teraz przed Legią wielkie wyzwanie - awans do upragnionej Ligi Mistrzów. Na pytanie, czego mistrzom Polski brakuje, aby przebić się do elity, Berg nie potrafił znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. - To trudne pytania. Możemy się poprawić jeszcze w każdym aspekcie. Nasza mentalność jest już na bardzo wysokim poziomie, skupiamy się na ciągłym rozwoju, piłkarze zasuwają na treningach aż miło. Ale dziś było widać, że mamy problemy z utrzymaniem piłki. W Europie będziemy tego potrzebować, bo zagramy z bardzo silnymi zespołami, więc będziemy musieli wspiąć się na wyższy poziom, aby udało nam się awansować - jasno powiedział Berg. Po pierwszych miesiącach w Polsce Norweg jest też zadowolony z poziomu ligi. - Ekstraklasa jest wyrównana, gra się tutaj z dużą intensywnością. To siłowa liga, ale są też tutaj nieźle wyszkoleni technicznie piłkarze. Czołowe drużyny grają zespołowo. Liga jako całość ma przed sobą ciekawą perspektywę rozwoju. Zbudowano duże stadiony, jeśli uda się je zapełnić, to wtedy w klubach pojawią się większe pieniądze, które będzie można spożytkować na rozbudowanie akademii i zatrudnianie trenerów dla młodzieży. Następne pięć, sześć czy siedem lat będzie bardzo ciekawe i może polską piłkę podnieść na wyższy poziom. Mam nadzieję, że Legia będzie w tym czynnie uczestniczyć - zakończył szkoleniowiec. Autor: Krzysztof Oliwa