Legia w dziecinny sposób straciła dwa gole na początku spotkania. Najpierw fatalnie zachowali się Chris Philipps i Michał Pazdan, zostawiając niekrytego zawodnika, zaś przy drugiej bramce Dudelange "rozklepało" warszawską defensywę. Przypomnijmy, że liga luksemburska jest sklasyfikowana na 46 z 55 lig europejskich, a drużyna F91 Dudelange sama siebie określa mianem amatorskiej. W wypowiedziach trenera Sa Pinto trudno jednak dopatrzyć się samokrytyki. - Nie awansowaliśmy, bo sędzia popełniał błędy. Należał nam się rzut karny, ewidentny - w momencie gdy jeszcze wszystko było możliwe. Mogę pogratulować awansu sędziemu. My walczyliśmy do końca, robiliśmy co mogliśmy, ale sędzia był dziś za gospodarzami - mówił po meczu z Dudelange trener Legii, Ricardo Sa Pinto, cytowany przez portal Legia.net. - Rywali znam, byli dziś wyjątkowo zmotywowani. Grali bez presji, bawili się piłką. Dudelange ma kilku fajnych graczy, z przeszłością w wielkim futbolu. Ale to nie oni dziś wygrali, a sędzia. Teraz czeka nas trudny czas - zespół i klub. By osiągnąć pułap, do którego zmierzamy, potrzebujemy czasu. To się uda, ale wszyscy musimy zbroić się w cierpliwość. Wiem, że to się uda - dodał Pinto. W dwumeczu padł wynik 4-3 dla drużyny z Luksemburga, wobec czego Legia odpadła z europejskich pucharów. WG Liga Europejska: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy