Trudno o coś bardziej pewnego niż fakt, że w III rundzie naprzeciw siebie zagrają mistrzowie Kazachstanu i Polski. Aby było inaczej, legioniści musieliby w środowym rewanżu roztrwonić trzybramkową przewagę z pierwszego meczu. To byłaby nie lada sztuka. Także nie zanosi się na to, aby miały się odwrócić losy w starciu Kazachów z Łotyszami. Astana nie przegrała dwunastu kolejnych spotkań w europejskich pucharach na własnym stadionie. Po raz ostatni porażka przytrafiła im się przed trzema laty - w IV rundzie kwalifikacji do Ligi Europy, gdy byli wyraźnie gorsi od Villarreal. Od tego czasu FK Astana występowała w grupie w Lidze Mistrzów i Europy. W Kazachstanie wygrać nie potrafili m.in. Atletico Madryt, Galatasary, Benfica czy Olympiakos Pireus. Oprócz trudnych warunków atmosferycznych, sekretem Kazachów jest sztuczna trawa, na której rozgrywane są mecze. Coś o tym wiedzą piłkarze Adama Nawałki, którzy właśnie w Astanie stracili jedyne punkty w eliminacjach mistrzostw świata. - Oglądałem mecz Polski w Kazachstanie i wiem, że trzeba się z tym zmierzyć. Zrobić wszystko, aby być przygotowanym pod każdym względem do tego spotkania. Będę starał się rozmawiać z członkami sztabu reprezentacji Polski, aby zdobyć jak najwięcej informacji, ale na to jest jeszcze czas - uważa Magiera. Wcześniej legionistów czekają dwa ligowe mecze - z Górnikiem w Zabrzu i z Koroną przy Łazienkowskiej oraz rewanż z IFK. - Na razie myślę tylko o najbliższych spotkaniach - podkreśla do znudzenia szkoleniowiec mistrzów Polski. Pierwszy mecz w eliminacjach Ligi Mistrzów Legia rozegrana wyjeździe. Spotkanie odbędzie się 25 lub 26 lipca. Krzysztof Oliwa