<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2013-2014-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,2207,gid,689,sort,I" target="_blank">Zobacz terminarz, wyniki, tabelę i strzelców T-Mobile Ekstraklasy</a> Przed niespełna trzema tygodniami Legia pokonała przy Łazienkowskiej Zawiszę 3-0. Teraz miało być tak samo, ale okazało się, że goście z Bydgoszczy uczą się na błędach. Choć jeszcze nie na tyle, aby wywieźć ze stadionu mistrzów Polski choćby punkt. 6 kwietnia bydgoszczanie wywiesili białą flagę na początku drugiej połowy. Teraz stawiali czoło legionistom do 70. minuty. Mecz pewnie byłoby inaczej, gdyby sędzia uznał gola Dossy Juniora już w piątej minucie meczu. Stało się inaczej, bo arbiter podniósł chorągiewkę i odgwizdał spalonego. A tak to wszystko do złudzenia przypominało to, co działo się przy Łazienkowskiej na początku kwietnia. Zawisza grał defensywnie, ale potrafił utrzymać się przy piłce i zaatakować. Legia miała przewagę, ale nie stwarzała sobie zbyt wielu okazji do gola. Taktyka gości była prosta - zagrajmy długą piłkę do Luisa Carlosa i zobaczmy, co się wydarzy. Brazylijczyk to prawdziwy demon szybkości, ale nawet sadząc sus za susem przeważnie nie był w stanie dogonić mknącej po śliskiej murawie futbolówki. Wymęczony Portugalczyk dał z siebie wszystko, ale to i tak było za mało, aby dać gola swojej drużynie. W 80. minucie zszedł z boiska. Zmienił go Jorge Kadu i już po chwili mógł dokonać tego, co nie udało się Brazylijczykowi. Reprezentant Republiki Zielonego Przylądka po zamieszaniu w polu karnym strzelił zbyt lekko, aby pokonać Duszana Kuciaka. Gospodarze też nie porażali pomysłowością - jeden za wszystkich i wszyscy do Radovicia tym razem długo nie przynosiło żadnego rezultatu, choć dwa razy mogło się udać. W drugiej połowie Serb z polskim paszportem zmarnował jednak dwie bardzo dobre okazje. Losy meczu przesądził gol w 70. minucie. Goście mogą mieć pretensje tylko do siebie. Nic z tego, ni z owego na prawym skrzydle bez asekuracji został Michał Żyro. Odpowiedzialny za niego Sebastian Ziajka uciął sobie drzemkę, a grający dobry mecz Łukasz Nawotczyński nie zdążył z asekuracją. Skrzydłowy mistrzów Polski po raz kolejny pokazał, że hasło "Żyro do Żyrardowa" już na dobre może odejść do lamusa. 22-letni pomocnik pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce nad rozpaczliwie interweniującym Wojciechem Kaczmarkiem i praktycznie było już po meczu. Sprawę rozstrzygnął w końcówce wracający do gry po kontuzji Marek Saganowski i Legia wygrała 2-0. - Chcemy, żeby Lech zrobił nam szpaler 1 czerwca, kiedy przyjedzie do nas na mecz - mówił przed meczem w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Bartosz Bereszyński. Legia choć nie odniosła tak efektownej wygranej jak Lech nad Wisłą to i tak utrzymała pięciopunktową przewagę. Autor: Krzysztof Oliwa Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Michał Żyro (70), 2-0 Marek Saganowski (88). Żółta kartka - Legia Warszawa: Ondrej Duda, Michał Żyro, Marek Saganowski. Zawisza Bydgoszcz: Piotr Petasz, Jakub Wójcicki, Sebastian Ziajka. Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów ok. 14˙000.