Legia w ostatnich latach pod względem organizacyjnym i finansowym zdecydowanie odjechała pozostałym klubom Ekstraklasy. Stołeczny zespół na papierze dysponuje najmocniejszą kadrą i jest głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski w nadchodzącym sezonie. Czy warszawska drużyna ma szansę w najbliższych latach zdominować ligowe rozgrywki? - Moim zdaniem Legia mogłaby stać się "polskim Bayernem" i przez lata dominować w Ekstraklasie. To w pełni profesjonalny klub, ze sporym budżetem i rzeszą wiernych kibiców. Mam wrażenie, że w tej układance najsłabszym elementem są piłkarze. Wielu z nich brakuje jakości - mówi w rozmowie z Interią Sylwester Czereszewski. Wiele mówi się o tym, że w najbliższych tygodniach stołeczny klub opuści kilku czołowych zawodników - Ondrej Duda jedną nogą jest już w lidze włoskiej, następni w kolejce do wyjazdu są Michał Pazdan i Nemanja Nikolić. Jeśli cała trójka odejdzie, trener Besnik Hasi będzie miał ogromny ból głowy. - Z jednej strony Legia chciałaby co roku wygrywać Ekstraklasę i bić się o Ligę Mistrzów, a z drugiej regularnie pozbywa się czołowych zawodników. Działaczom brakuje trochę zdecydowania na rynku transferowym. Nie można sprzedawać swoich gwiazd przy pierwszej okazji. Poza tym, zamiast ściągać przeciętnych obcokrajowców, warto zainwestować w zdolnych Polaków - komentuje Czereszewski. - Tacy piłkarze jak Bartosz Kapustka powinni być wychwytywani przez skautów i kupowani do Legii, jeszcze zanim dojrzą ich wysłannicy najmocniejszych klubów. Teraz to już jednak musztarda po obiedzie. Kapustka zagrał na Euro i pewnie wkrótce trafi do lepszej ligi. Tymczasem myślę, że pozyskiwanie takich graczy jak on, powinno być dla działaczy priorytetem - przekonuje były piłkarz stołecznego zespołu. - Oprócz młodych talentów, trzeba inwestować w gwiazdy innych polskich klubów. Jeśli szefowie Legii na poważnie myślą o tym, by drużyna znaczyła coś w Europie, nie mogą obawiać się odważnych posunięć. Popatrzmy na to, jak działa Bayern. Bierze z Dortmundu, czyli od największego rywala, Lewandowskiego czy Hummelsa. Legia też pozyskała w styczniu Hamalainena z Lecha i to jest dobry kierunek - podkreśla Czereszewski. O ile stołeczny klub w zimie przeprowadził kilka znaczących transferów (oprócz Hamalainena przyszli m.in. Adam Hlouszek i Artur Jędrzejczyk), to już ruchy na początku letniego okienka nie przekonują. Na poważne wzmocnienie wygląda tylko Francuz Thibault Moulin, który przeszedł do stołecznego zespołu z belgijskiego Waasland-Beveren za 500 tysięcy euro. - Nadchodzące tygodnie na rynku transferowym będą bardzo interesujące. To one pokażą, czy Legia realnie celuje w awans do Ligi Mistrzów, czy zadowoli się prężeniem muskułów na krajowym podwórku. Kluczowi zawodnicy muszą zostać, do tego trzeba dodać dwóch-trzech dobrych graczy i wtedy można realnie myśleć o sukcesie w pucharach. Jeśli klub pozbędzie się Dudy, Nikolicia i Pazdana, to na awans do fazy grupowej nie ma szans - kończy były reprezentant Polski. Autor: Bartosz Barnaś