41-letni bramkarz nie może normalnie trenować. Przechodzi tylko zabiegi u fizjoterapeutów. Nie wiadomo do końca, co mu dolega. Ból pleców utrudnia mu nawet swobodne poruszanie. Ostatni mecz rozegrał 19 września z Górnikiem Łęczna. W kolejnych spotkaniach z Wigrami Suwałki w Pucharze Polski i Rakowem Częstochowa w PKO Ekstraklasie zastępował go Cezary Miszta. W obu tych spotkaniach bronił bardzo słabo - był winny utracie gola w meczu z II-ligowcem i dwóch z wicemistrzem Polski. Boruc przez niektórych dziennikarzy oskarżany był o symulowanie. Wdał się nawet w twitterową wymianę "uprzejmości" z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego", Piotrem Wołosikiem. Bramkarz Legii nazwał nawet dziennikarza "pajacem" (<a href="https://sport.interia.pl/sportowe-zycie/news-spiecie-artura-boruca-z-dziennikarzem,nId,5508256" target="_blank">więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ - kliknij!</a>). Wiadomo już dlaczego Boruc był tak nerwowy. Zmaga się z bólem, który wyklucza go z najważniejszych w najbliższym czasie spotkań mistrzów Polski.