Punkt wywalczony przez Legię Warszawa w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów to duży sukces piłkarzy trenera Czesława Michniewicza. A to dlatego, że faworytem dwumeczu od początku jest Dinamo Zagrzeb, które po zremisowanym 1-1 spotkaniu może czuć niedosyt. Dzień po meczu największe emocje budzi jednak decyzja Antonio Mateu Lahoza, który w ostatnich minutach nie podyktował "jedenastki" dla Dinamo. Wszystko wyjaśni się w Warszawie Remis wywalczony przez Legię w Zagrzebiu był dla miejscowych dziennikarzy sporą niespodzianką. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Dinamo Damir Krznar zapytany przez Interię o to, czy taki rezultat jest dla niego porażką, nie krył pewności siebie, mówiąc: - Nie chcę oceniać sytuacji już teraz. Dalej czujemy się faworytami, ale mam odczucie pewnej straty. Nie to będę jednak komunikował w szatni... Po Warszawy pojedziemy po wygraną!. W podobnym tonie napisane zostały także pomeczowe relacje. Pierwsza strona największego chorwackiego dziennika sportowego "Sportske novosti" informuje, że "decyzja zapadnie w Warszawie". Bo właśnie przy Łazienkowskiej rozstrzygnie się to, kto awansuje do 4. rundy kwalifikacji. Jednocześnie dziennikarze nie mają wątpliwości, kto był lepszy: "Dinamo zagrało lepiej od Legii, ale nie potrafiło wygrać. Wszystko za sprawą gola Ernesta Muçiego". W dzienniku "Večernji list" czytamy natomiast: "W tym meczu wydarzyło się coś niesamowitego, niewidzianego w Zagrzebiu od bardzo dawna. Bruno Petković błyszczał jak za dawnych czasów (...) Ale w tym sezonie stadion Maksimir jest zaklęty i pechowy dla Dinamo... W pięciu meczach domowych gospodarze do tej pory wygrali zaledwie dwa razy". Petković pyta o VAR Gorącym tematem jest niepodyktowany rzut karny. Chodzi o sytuację z końcówki spotkania, gdy najlepszego na boisku Petkovicia zatrzymał w polu karnym Mateusz Wieteska. Zdaniem Chorwatów - obrońca mistrzów Polski zrobił to nieprzepisowo, a sędzia Antonio Mateu Lahoz nie dyktując jedenastki, popełnił błąd. Tytuł artykułu w dzienniku "Večernji list" brzmi więc: "Petković błyszczy i pyta: skoro jest karny, to czemu nie ma VAR?". Podobny tytuł ma tekst Hrvoja Tironiego w tabloidzie "24sata": "Dinamowcy mówią: "gdzie zniknął VAR". Od wątku decyzji Lahoza zaczynają się wspomniane teksty w "Večernjim liscie" i "24sata". Dziennikarze tego drugiego piszą: "Dinamo dominowało przez cały mecz, ale nie mogło strzelić gola. Próbowało uderzać z każdej pozycji. Polacy nie mieli mocy, a bramkę strzelili z jedynej sytuacji. I dzięki remisowi mogą wierzyć, że awansują dalej. Kluczowy moment meczu był w 89. minucie, kiedy Petković został sfaulowany w polu karny. A sędzia Lahoz, który sędziował finał Ligi Mistrzów, tylko machnął ręką. Kibice zaczęli gwizdać, piłkarze na ławce aż podskoczyli, ci na boisku też. Wszyscy widzieli, że był rzut karny, tylko nie sędzia". Rewanż zaplanowany jest w Warszawie w najbliższy wtorek. Spotkanie zacznie się o godz. 21. Z Zagrzebia Sebastian Staszewski, Interia Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - SprawdźStudio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź!