Piłkarze mogą mieć tylko nadzieję, że najgorsze warunki atmosferyczne w tym sezonie już za nimi. W trakcie sobotniego meczu temperatura spadła do -8 stopni, a wcześniej nad Krakowem mocno sypało śniegiem. Dziennikarze i kibice jeszcze długo po meczu trzęśli się z zimna, a niemal każdy zawodnik mówił o bardzo trudnych warunkach do grania w piłkę. - Murawa nie była dziś w najlepszym stanie. Nie mogliśmy zagrać tak, jak potrafimy i nie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Chcieliśmy zagrać po swojemu, wymieniać podania po ziemi, ale to nie wychodziło. Na boisku dominowała walka, było dużo przypadkowości. Cóż, czasami takie mecze się zdarzają. W tej sytuacji najbardziej cieszy to, że obyło się bez kontuzji. Pewne decyzje sędziego mogły być inne, ale to działało w obie strony. Można było puścić kilka sytuacji, ale musimy się podporządkować i robić na boisku swoje - przyznał po spotkaniu bramkarz mistrzów Polski. Legia przy Kałuży liczyła na trzy punkty, bo każdy inny wynik odbierał jej fotel lidera. Biorąc jednak pod uwagę pogodę oraz przebieg spotkania, mistrzowie Polski na remis nie mogą narzekać. - Przyjechaliśmy po zwycięstwo, lecz udało się zdobyć tylko jeden punkt. Trudno. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale postaramy się to odrobić w najbliższej kolejce. Mamy jednak punkt i musimy go szanować - podkreśla Malarz. Teraz przed Legią spotkanie na szczycie. Po remisie z Cracovią mistrzowie Polski spadli na drugie miejsce w tabeli, ale mają tyle samo punktów co lider Jagiellonia. A to właśnie białostocczanie będą ich rywalami w wtorek przy Łazienkowskiej. - Nie mamy zbyt wiele czasu, by potrenować przed tym meczem. Trzeba się zregenerować, zebrać siły i odebrać te punkty, które straciliśmy. Gramy u siebie i liczymy na wsparcie kibiców. Ma być zimno, ale mamy nadzieję, że mimo to stadion się zapełni - podkreśla Malarz. Piotr Jawor <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>