INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego wydarzenia. Początek 16 marca o 13.00 Tutaj znajdziesz relację na żywo na urządzenia mobilne Spotkanie będzie rozgrywane w nietypowych okolicznościach. Z powodu burd kibiców stadion przy Łazienkowskiej został zamknięty dla kibiców. Nasi rozmówcy zgodnie twierdzą, że z tego powodu ucierpi widowisko. - Szkoda, bo granie przy pełnych trybunach przynosi piłkarzom największą radość. Tymczasem do meczu na szczycie dojdzie w głuszy i ciszy, do tego w niedzielę o niespecjalnej porze - uważa Kusto. Zdaniem Jałochy może to spowodować, że mecz będzie toczył się w sennym tempie. - Trochę to uśpi jednych i drugich. Doping mobilizowałby legionistów, ale też nie plątałby nóg wiślakom. Gra przy pustych trybunach to dziwne doświadczenie. Jako piłkarzowi nigdy mi się to zdarzyło - uważa były obrońca. Mimo piknikowej scenerii spotkanie może mieć duże znaczenie dla losów walki o mistrzostwo Polski. Po 25. kolejkach mistrzowie Polski mają sześć punktów przewagi nad krakowianami. - Dlatego nikomu nie będzie się opłacało grać na remis. Legioniści wygrywając w niedzielę, mocno oddalą się od Wisły, nawet biorąc pod uwagę fakt, że punkty będą dzielone na pół - przekonuje Jałocha. To samo mówi Kusto. - Remis nie pasuje tutaj nikomu. Liczę na ataki obu drużyn od początku. Napastnik wojskowych w latach 1977-1982 uważa, że pod wodzą Berga, legioniści grają bardzo chaotycznie. - To nieobliczalny i nierówny zespół. Starają się dominować na boisku, ale jak na razie bardziej widzę tutaj rękę Jana Urbana niż Norwega. Berg próbuje zaszczepić im trochę angielskiej piłki, ale na razie widać bardziej południowy styl Urbana - przekonuje. Jego zdaniem Wisła jest bardziej wyrachowana. - Może są trochę za bardzo kunktatorscy na boisku, ale na razie skutecznie punktują. Wiślacy grają w miarę równe, czego nie można powiedzieć o Legii. Na Kusto wrażenia nie robią nowe nabytki warszawian. Ondrzej Duda i Orlando Sa to napastnicy. Na tej pozycji grał też Kusto, więc jak mało kto zna się na rzeczy. - Na razie niczym mnie nie powalili, ale żeby ich ocenić potrzeba 10-12 meczów. Patrząc na transfery Legia stawia trochę na ilość, Wisła na jakość - uważa uczestnik trzech mistrzostw świata. Potwierdza to Jałocha. - Gospodarze mają liczniejszą kadrę. Widać to chociażby po możliwościach ustawienia ataku. Wisła ma tylko Pawła Brożka, Henning Berg z kolei może wybierać do woli. To na pewno atut Legii - uzupełnia trener Radomiaka. Z kolei największą siłą "Białej Gwiazdy" jest defensywa. - Do tego wrócił jeszcze Arek Głowacki, a gdy on jest na boisku, to krakowianie nie tracą goli. Mają bardzo solidną obronę i doświadczonych piłkarzy w drugiej linii - ocenia Jałocha. - Tak naprawdę Wiśle zawsze dobrze grało się przy Łazienkowskiej, więc wcale nie zdziwię się, jeśli i tym razem krakowianie zabiorą do domu pełną pulę - kończy Kusto. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy Krzysztof Oliwa