Sebastian Zwiewka, Interia: W meczu z Jagiellonią nie zagraliście na zero z tyłu (1:1). Stracona bramka zawsze najbardziej denerwuje środkowych obrońców? Mario Malocza, piłkarz Lechii Gdańsk: Oczywiście, że denerwuje. Myślę, że mieliśmy mecz pod kontrolą - strzeliliśmy bramkę. A wszyscy wiemy, że przez te 5-6 minut po zdobyciu gola musimy uważać, ale strata na lewej stronie była niepotrzebna. Nasi przeciwnicy odzyskali piłkę, zrobili dobrą akcję i wyrównali na 1:1. Niestety, musimy nad tym pracować, żeby w następnych meczach już się to nie powtórzyło. W Białymstoku Łukasz Zwoliński trafił do siatki Jagiellonii w 52. minucie. Co się stało, że rywale już po trzech minutach wyrównali na 1:1? Zlatan Alomerović zagrał piłkę do Conrado, później była jedna niepotrzebna krótka piłka. Rywale szybko pobiegli na wolne pole, gdzie nie było Conrado i wykorzystali szansę. Gdybyśmy nie popełnili błędu, to nie stracilibyśmy bramki. Następnym razem musimy bardziej uważać, ale cały mecz oceniam dobrze. Byliśmy dobrze zorganizowani, trzeba tylko zrobić analizę i ocenić, dlaczego straciliśmy bramkę. Trener Piotr Stokowiec miał pretensje do całego zespołu, że tak łatwo dopuściliście do straty gola? Jeszcze nie mieliśmy odprawy po tym meczu, także nic specjalnego nie powiedział. Na pewno zwróci uwagę na tę sytuację. Tak jak mówiłem - nie może to się powtarzać w następnych spotkaniach. Zgodzi się pan z takim stwierdzeniem, że w piłce nożnej najważniejsze jest niestracenie bramki? Z przodu przecież zawsze coś może wpaść, ale kiedy straci się dla przykładu dwa lub trzy gole, wtedy robi się problem. Jedna stracona bramka nie musi być problemem, ale dwie lub trzy już nim są. Na pewno nie będzie spokoju, bo wtedy potrzebujesz trzech albo czterech goli - o to jednak nie jest łatwo. Zawsze koncentrujemy się na tym, żeby zdobyć przynajmniej jedną bramkę więcej niż przeciwnik. Kiedy tracimy gola, oczywiście to nas denerwuje, lecz możemy strzelić dwie. Mnie - jako obrońcę - zawsze cieszy zero z tyłu. Będziemy się starali kończyć jak najwięcej spotkań z czystym kontem. Szczególnie w ostatnich minutach zrobiło się gorąco. Jagiellonia przycisnęła, ale remis dla Lechii obronił Zlatan Alomerović. No tak, Zlatan uratował remis w tej ostatniej sytuacji. Bronił przez cały mecz naprawdę dobrze, zresztą przez cały obóz przygotowawczy spisywał się solidnie i zasłużył na szansę. Myślę, że ją wykorzystał. Ostatnia akcja Jagiellonii tylko pokazała, że jest klasowym bramkarzem i zasługuje na grę. Moim zdaniem - Jagiellonia aż tak bardzo mocno nie naciskała, my przez większość meczu mieliśmy kontrolę i rywale nie stworzyli zbyt wielu sytuacji. Oni grali u siebie, mieli dwie czy trzy kontry, jednak jestem zadowolony z tego, jak graliśmy przez 90 minut. Jest dużo lepiej niż było w poprzednim sezonie. Ale w pierwszej połowie zablokował pan kilka groźnych uderzeń gospodarzy. Jestem obrońcą, to jest moja praca. Muszę starać się blokować strzały przeciwników i udało mi to się wykonać. Jestem zadowolony ze swojej gry, ale to nic. Idziemy dalej. Mamy teraz dużo czasu do następnego spotkania, przed nami sporo treningów. Koncentrujemy się już na Wiśle Płock, to nasz kierunek. Wiele dla was znaczy to, że w poniedziałek na gdańskim stadionie pojawią się kibice? Oczywiście. Wszyscy wiemy, że przez długi czas nie było kibiców. W Białymstoku też się pojawili, było ich słychać. Od razu grało się lepiej. W końcu poczujemy własny stadion, mam nadzieję że przyjdzie dużo kibiców i będą naszym dwunastym zawodnikiem. Wierzę, że pomogą nam wygrać z zespołem z Płocka, dzięki czemu wrócimy na ścieżkę zwycięstw i później będzie nam łatwiej. Ich niebecność w poprzednim sezonie odbijała się na waszej grze, czy to zbyt naciągana teoria? Wszyscy gramy i chcemy widzieć wielu kibiców na stadionach. W pewnym momencie byliśmy szczęśliwi, że w ogóle możemy grać. Była taka sytuacja na całym świecie, że wszystko zamykali. Każdy zawodnik jednak woli grać z kibicami, zamiast przy pustych trybunach. Przeanalizowaliście już najbliższego rywala? Analiza będzie w następnych dniach. Przeanalizujemy mecz z Jagiellonią, a także najbliższego przeciwnika z Płocka. Mamy dużo czasu, sztab szkoleniowy wszystko dobrze zorganizuje i będziemy mieli plan na Wisłę. Co może pan już teraz powiedzieć o Wiśle Płock? Ostatnio wygraliśmy w Płocku, kiedy trenerem Wisły był Maciej Bartoszek. Nie oglądałem ich ostatniego meczu w Warszawie, ale Legia dokonała jedenastu zmian w składzie. Zobaczymy. My po prostu musimy koncentrować się na sobie. Jeżeli będziemy grali jak w Białymstoku, to nie będzie problemu. Na początku 2021 roku został pan zesłany do rezerw. Nie poddał pan się i jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu wrócił pan do pierwszego zespołu. Występ na inaugurację rozgrywek w wyjściowym składzie jest nagrodą za cierpliwość i ciężką pracę? Wszystko pan powiedział. Byłem odsunięty do rezerw, lecz później wszystko potoczyło się pomyślnie. Zagrałem wszystko do końca. Teraz zacząłem sezon, mocno pracowałem podczas obozu przygotowawczego, starałem się, żeby wskoczyć do składu i grać od pierwszej minuty. Kiedy siedzę na ławce, to oczywiście nie jestem szczęśliwy. Moim celem jest regularna gra w Lechii, zobaczymy co będzie później. Po tym sezonie kończy mi się kontrakt, liczę na przedłużenie. Jest jednak dużo czasu, nie wiadomo jaka będzie decyzja klubu. Kilku nowych piłkarzy dołączyło do Lechii. Transferu środkowego obrońcy jeszcze nie było, zatem to znak, że trener będzie na pana stawiał. Mamy bardzo dobrą rywalizację na pozycji stopera. Oprócz mnie - jest Michał Nalepa, jest Bartosz Kopacz, jest również Kristers Tobers. Trener ma do dyspozycji czterech środkowych obrońców, a gra tylko dwóch. To wystarczy na ten sezon. Każdy z nas ma swoje umiejętności i może pomóc drużynie. Wzajemnie się napędzamy, żeby stawać się lepszymi piłkarzami. Woli pan grać na półlewym czy półprawym stoperze? W Białymstoku zagrałem bliżej lewej strony, bo Michał Nalepa zawsze gra półprawego środkowego obrońcę. Dla mnie to obojętne, najważniejsze że gram. Czy jestem półprawym czy półlewym, nie ma to dla mnie większego znaczenia. Wspominał pan, że kończy się pana kontrakt. Rozmowy z klubem już się rozpoczęły? Nie było żadnej rozmowy, zobaczymy co będzie. Ja zrobię wszystko, żeby umowa została przedłużona, ale to nie jest tylko moja decyzja. Co najbardziej się panu podoba w Gdańsku? Wszystko mi się podoba. Zawsze powtarzam, że mam tutaj spokój, rodzina jest szczęśliwa, dzieci chodzą do szkoły. Najważniejsze jest jednak to, że fajnie się czuję w Lechii. Mamy super drużynę, świetny stadion, bardzo dobrych kibiców. W Gdańsku odnalazłem wszystko, czego potrzebuję do gry w piłkę. Również niczego mi nie brakuje w sprawach prywatnych. Gdańsk to mój drugi dom, chciałbym tutaj zostać do końca. Na koniec zapytam jaki wynik chcielibyście osiągnąć. Europejskie puchary to realny cel? W szatni rozmawiamy o naszych celach, ale zawsze celujemy jak najwyżej i chcemy znaleźć się na podium. Zobaczymy, jak ułoży się sezon. Z meczu na mecz musimy zbierać punkty.