Trzeci w historii start <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechia Gdańsk</a> w europejskich pucharach nie przyniósł wstydu. Po raz pierwszy w dziejach Biało-Zieloni pokonali w dwumeczu kontynentalnego rywala (4-1 i 2-1 z północnomacedońską <a class="db-object" title="Akademija Pandev" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-akademija-pandev,spti,1631" data-id="1631" data-type="t">Akademiją Pandew</a>) i potem byli o krok (i lepszego sędziego) od wyeliminowania faworyzowanego <a class="db-object" title="Rapid Wiedeń" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rapid-wieden,spti,3285" data-id="3285" data-type="t">Rapidu Wiedeń</a> (0-0 i 1-2). Puchary to święto, chlebem powszednim polskiego piłkarza jest rodzima Ekstraklasa. Tu lechiści na razie radzą sobie bardzo średnio - w 3 meczach zdobyli zaledwie 3 punkty, a domowe spotkanie z <a class="db-object" title="Korona Kielce" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-korona-kielce,spti,8069" data-id="8069" data-type="t">Koroną Kielce</a> (0-1) było jednym z najgorszych w historii bursztynowego stadionu na Letnicy, o czym głośno mówił <a class="db-object" title="Tomasz Kaczmarek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-tomasz-kaczmarek,sppi,21015" data-id="21015" data-type="p">trener Tomasz Kaczmarek</a>. To dopiero pierwsze ligowe koty za płoty, ale w razie przegranej w kolejnym meczu z <a class="db-object" title="Radomiak Radom" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-radomiak-radom,spti,8097" data-id="8097" data-type="t">Radomiakiem</a> (niedziela, godz. 15) będzie można zacząć mówić o ligowym falstarcie i "zatruciu" pucharami, które po raz kolejny dla polskiego klubu okażą się pocałunkiem śmierci. Na marginesie Biało-Zieloni nigdy na wyjeździe nie wygrali z "Zielonymi" z Radomia, nigdy też nie wygrali na obiekcie Broni, na którym rozgrywa swoje mecze Radomiak. Trudno gdańskim kibicom o optymizm przed niedzielnym meczem, gdy przypomną sobie, że w tym roku kalendarzowym lechiści odnieśli w lidze tylko dwie wygrane poza domem (<a class="db-object" title="Górnik Zabrze" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-gornik-zabrze,spti,8084" data-id="8084" data-type="t">mecz z Górnikiem w Zabrzu</a> i ostatnio z <a class="db-object" title="Widzew Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-widzew-lodz,spti,8072" data-id="8072" data-type="t">Widzewem Łódź</a>). Ostatni mecz w Radomiu to luty bieżącego roku i gładka przegrana 0-2 Lechii po dwóch rzutach karnych <a class="db-object" title="Karol Angielski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-karol-angielski,sppi,20321" data-id="20321" data-type="p">Karola Angielskiego</a>. Było trochę kontrowersji z jedną z tych "jedenastek" i z murawą na stadionie "Zielonych", której daleko było do zieloności i równości. Pół żartem można dodać, że podopieczni trenera Kaczmarka będą w niedzielę czuli się w Radomiu jak u siebie. Głośno w Gdańsku o problemach z murawą na obiekcie przy Traugutta 29, gdzie kiedyś Lechia rozgrywała mecze mistrzowskie, a dziś trenuje. Pracownicy Gdańskiego Ośrodka Sportu nie mogą poradzić sobie z lisami, które ryją murawę. Oczywiście nie jest to usprawiedliwienie przeciętnej formy piłkarzy Lechii Gdańsk, ale na pewno utrudnia pracę zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu ekstraklasowej drużyny. Maciej Słomiński, Interia