Lechia miała od początku przewagę optyczną, a Wisła próbowała się odgryzać dosyć niemrawymi atakami, takimi jak ten z 7. min, po którym Alan Uryga uderzał słabo i niecelnie. Pięć minut później mocno, lecz za wysoko z 22 m wypali Deleu. Za moment Piotr Wiśniewski - po dośrodkowaniu z lewej strony Stojana Vranjesza - główkował, ale Michał Miśkiewicz obronił. Później dwa razy z dystansu strzelał Vranjesz, ale bez efektu. W rewanżu "Biała Gwiazda" wyprowadziła zabójczą kontrę. Łukasz Garguła prostopadłym podaniem uruchomił na lewej flance Emmanuela Sarkiego, ten oddał do Semira Stilicia, który znowu pokazał klasę. Zasygnalizował strzał, po czym podbił piłkę z prawej nogi do góry, czym kompletnie zwiódł Pawła Dawidowicza i z woleja lewej nogi wpakował piłkę do bramki! Kolejna akcja z serii "stadiony świata" w wykonaniu Semira! I jakim cudem ten zawodnik nie jedzie na mundial? - Rozmawiałem o braku powołania dla mnie z selekcjonerem. Trener Suszić powiedział, że nie ogląda polskiej ligi. Też mi przykro, że mnie nie powołał na mistrzostwa świata. Co mogę zrobić, muszę pracować dalej - powiedział Stilić. Prowadzenie gości mogło być wyższe w 42. min, lecz Łukasz Burliga - będąc sześć metrów od bramki - nie trafił w piłkę! Ostatni akcent I połowy należał do Lechii. W 45. Marcin Makuszewski, po błędzie Michała Czekaja, uderzył nad poprzeczką. W doliczony czasie gry zawalił Fabian Burdenski, który sfaulował przed polem karnym stojącego tyłem do bramki Zaura Sadajewa. Z wolnego nad murem uderzył sam poszkodowany, ale Miśkiewicz fenomenalnie obronił. Miśkiewicz musiał powstrzymywać Sadajewa także na początku II odsłony. Sadajew wówczas urządził sobie slalom między wiślakami, dopiero jego strzał nogą obronił Michał. Sadajew kropnął też z 25 m w 58. min, ale i tym razem Miśkiewicz obronił. Lechia dopięła swego w 66. min, gdy Sadajew na boku pola karnego ograł jak dziecko Fabiana Burdenskiego, a ten ratował się faulem. Sędzia natychmiast podyktował rzut karny, z którego strzałem w prawy róg wymierzył sprawiedliwość Vranjesz.Gdańszczanie cisnęli coraz mocniej, ale Wisła zagęszczała przedpole własnej bramki. Dlatego gospodarze próbowali strzałów z dystansu. W jednym z nich Wiśniewski posłał piłkę nad poprzeczką.Nic nie zapowiadało tego, że to krakowianie mogą zdobyć kolejną bramkę. Tymczasem po faulu na Stiliciu, z rzutu wolnego uderzył Dariusz Dudka. Piłka niczym na stole bilardowym odbiła się między stojącymi w murze piłkarzami Lechii, aż trafiła w rękę Rafała Janickiego. Sędzia Mariniak podyktował rzut karny i na nic się zdały protesty gdańszczan.Z 11 m Semir Stilić wypalił pod poprzeczkę i Mateusz Bąk nie miał szans nawet na dotknięcie piłki, a co dopiero jej obronienie.Strata gola zbiła lechistów z tropu. Wisła mogła gospodarzy skarcić kolejnym trafieniem, jednak w 89. min Donlad Guerrier zdecydował się na próbę lobowania bramkarza z dystansu, zamiast rozegrać atak z wychodzącym na dobrą pozycję Łukaszem Gargułą.Gdy wydawało się, że to krakowianie zadadzą trzeci cios, sędzia Marciniak podyktował kolejny rzut karny - tym razem dla Lechii. Owszem, Michał Czekaj zagrał ręką w polu karnym, ale uczynił to zupełnie przypadkowo i nieświadomie, na dodatek nie miał żadnych szans uciec z ręką, gdyż piłkę kopnął znajdujący się zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od niego Janicki i akurat trafił wiślaka w rękę! Karnego pewnie wykorzystał Vranjesz. I mecz, w sumie sprawiedliwie, zakończył się podziałem punktów. Podziałem, który zabiera Lechii szanse na występy w Lidze Europejskiej.W Wiśle zadebiutował kolejny młodzian z trzecioligowych rezerw Wisły - Piotr Żemło. Powiedzieli po meczu: Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków): "Przed pierwszym gwizdkiem każdy twierdził, że Lechia jest faworytem tego spotkania. Wiele osób zapewne zastanawiało się również, ile bramek dostanie Wisła przy tak okrojonym składzie. Okazuje się jednak, że mając nawet tak nieliczną kadrę można z powodzeniem grać w Ekstraklasie, aczkolwiek może nie o najwyższe cele. Moi zawodnicy w tym meczu dali z siebie wszystko i nieźle realizowali założenia taktyczne, jakie im nakreśliliśmy. Cieszę się, że w tym zestawieniu wywalczyliśmy remis, a niewiele brakowało, abyśmy przywieźli do Krakowa trzy punkty. Dziękuję swoim piłkarzom za koncentrację i walkę do końca. Mam nadzieję, że w podobnym stylu i z równym zaangażowaniem zagramy w ostatnim ligowym spotkaniu u siebie z Zawiszą Bydgoszcz". Ricardo Moniz (trener Lechii Gdańsk): "Jestem bardzo rozczarowany tym wynikiem. Walczyliśmy o europejskie puchary i po tym meczu wiemy, że nie udało nam się do nich awansować. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu zbyt dobra. Nie potrafiliśmy zagrać tak jak z Lechem Poznań, ale ostatni tydzień był dość wyczerpujący i zabrakło czasu na regenerację. - W drugiej połowie spisywaliśmy się zdecydowanie lepiej i zrobiliśmy co w naszej mocy, aby odnieść zwycięstwo. Pierwszego gola straciliśmy po błędzie Dawidowicza i po tej sytuacji rywale cofnęli się oraz bronili nawet dziewięcioma zawodnikami. Ciężko było przebić się przez ten mur, a w końcówce bramkę Wisły atakował nawet nasz golkiper. Uważam również, że rzut karny dla rywali nie był sprawiedliwy, bo na europejskich boiskach nie odgwizduje się takich zagrań. Generalnie po tym meczu jestem dumny z postawy swoich zawodników. Dziękuję także kibicom, którzy do końca nas wspierali. Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2-2 (0-1) Bramki: 0-1 Stilić (19. Z podania Sarkiego) 1-1 Vranjesz (66. z karnego po faulu na Sadajewie).1-2 Stilić (81. z karnego), 2-2 Vranjesz (90.+2 z karnego). Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 12433 <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-lechia-gdansk-wisla-krakow-2014-05-28,mid,518104">Zobacz składy i kartkowiczów!</a> Autor: Michał Białoński <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2013-2014-final-grupa-mistrzowska,cid,3,rid,2207,gid,688,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>