- Mamy doświadczenie z zeszłorocznego finału w Warszawie. Teraz gramy w nieco innym składzie, wielu zawodników, którzy brali udział w tamtym meczu już z nami nie ma, ale kilku wciąż jest. Teraz stadion będzie inny, inna publika, okoliczności się zmieniły. Mamy jednak to finałowe doświadczenie, zobaczymy czy odegra ono decydującą rolę - powiedział na przedmeczowej konferencji trener Lechii, Piotr Stokowiec. We wszystkich trzech meczach ligowych Lechii z Cracovią w bieżącym sezonie to "Pasy" były górą. Co więcej w ostatnich dwóch meczach poprzednich rozgrywek krakowska drużyna zdobywała po trzy punkty. Razem daje to serię pięciu kolejnych zwycięstw. Czy można zaryzykować tezę, że podopiecznym Piotra Stokowca Cracovia wyjątkowo nie leży? - Faktycznie Cracovia w starciach z nami ma dobrą passę. Z drugiej strony w końcowej tabeli Ekstraklasy znaleźliśmy się przed nimi, także każdy kij ma dwa końce. Były różne konteksty, różne statystyki tych meczów. Lechia przez lata notowała słabe rezultaty w Poznaniu, a nam się udało wyeliminować Lecha w pucharowym meczu na wyjeździe. Tak samo w lidze nie możemy wygrać z Zagłębiem Lubin, a pokonaliśmy ich w Pucharze Polski. Jedno jest pewne: mamy z czego wyciągać wnioski jeśli chodzi o mecze z Cracovią. Droga Lechii Gdańsk do finału Pucharu Polski była kręta i wyboista, który z tych meczów był najbardziej dramatyczny? - Każdy z nich miał swoją historię i dramaturgię. Ostatecznie udało się i jesteśmy dziś w świetnym miejscu. Cracovia też miała podobnie trudną drogę i dramatyczne końcówki. Gdybym miał wskazać jeden, najbardziej dramatyczny mecz to półfinał w Poznaniu, o wyniku którego zadecydowały rzuty karne - powiedział Piotr Stokowiec.