Sprawdź terminarz Ekstraklasy! Typuj wyniki naszej ligi i porównaj się z ekspertami! Mecz lepiej rozpoczęła Jagiellonia. W 4. minucie w pole karne wszedł Patryk Tuszyński, który w poprzednim sezonie był graczem Lechii, ale jego strzał został zablokowany. Napastnika gości nie udało się zablokować niecałe dwie minuty później. Z prawej strony piłkę w pole karne dośrodkował Nikołoz Dżałamidze. Futbolówka minęła Rafała Janickiego i trafiła wprost na głowę Tuszyńskiego, który z najbliższej odległości wpakował ją do siatki swojego byłego klubu. Przez pierwsze dziesięć minut Lechia, która miała być nową siłą ekstraklasy, kompletnie nie radziła sobie z wysokim pressingiem gospodarzy. Jedynym pomysłem "Biało-zielonych" na grę były dalekie podania w poszukiwaniu Zaura Sadajewa. Pierwszą, w miarę składną akcję, Lechia przeprowadziła dopiero w 19. minucie, ale Stojan Vranjesz uderzył bardzo niecelnie zza pola karnego. Odpowiedź Jagiellonii była błyskawiczna. Tuszyński zbiegł z lewego skrzydła w pole karne, ale jego mocny strzał w długi róg wybronił Dariusz Trela. Lechia próbowała odrabiać straty, na indywidualne akcje decydowali się Sadajew i Maciej Makuszewski, ale jedyną korzyścią z nich były rzuty rożne. Po jednym z nich Jagiellonia wyprowadziła zabójczą kontrę. Piłka trafiła do Dżałamidzego, ten wypatrzył przed "szesnastką" Daniego Quintanę, który fantastycznym, prostopadłym podaniem uruchomił Tuszyńskiego. Młody napastnik gospodarzy minął bramkarza rywali i skierował piłkę do pustej bramki. W 36. minucie mogło być już 3-0. Piłkę z lewej strony wzdłuż bramki posłał Maciej Gajos. Quintana jednak nie przeciął jej lotu. Pierwszy celny strzał gdańszczanie oddali w 38. minucie. Bartłomiej Pawłowski strzelił lekko po ziemi w środek bramki. Zaraz potem były pomocnik Malagi opuścił boisko. W jego miejsce pojawił się Piotr Grzelczak. Nadzieję na dobry wynik Lechii odżyły zaraz przed przerwą. Piękną akcją popisał się Piotr Wiśniewski. Pomocnik "Biało-zielonych" minął dwóch przeciwników i z ostrego kąta, po delikatnym rykoszecie, pokonał Krzysztofa Barana. Jak pokazały powtórki Wiśniewski był na minimalnym spalonym. Druga cześć spotkania rozpoczęła się od nerwowych i chaotycznych ataków Lechii. Dwukrotnie Sadajew próbował przedrzeć się przez linię obrony gości, ale skutecznie powstrzymywali go środkowi obrońcy "Jagi". Trzeci rajd napastnika z Rosji przyniósł już pożądany efekt. Sadajew łatwo minął Radosława Jasieńskiego i mocno wstrzelił piłkę w pole karne. Ta trafiła w nogę bezradnego Marka Wasiluka i wylądowała w bramce Jagiellonii. Pomimo doprowadzenia do remisu, Lechia ciągle nie miała pomysłu na swoje akcje ofensywne. Sfrustrowany obrotem spraw Vranjesz zdecydował się na uderzenie z 35 metrów, ale jego strzał bez problemów wyłapał Krzysztof Baran. Chwilę później, w 85. minucie, kolejna indywidualną akcją popisał się Wiśniewski. Tym razem jego strzał z ostrego kąta na rzut rożny sparował bramkarz Jagiellonii. Trener Lechii, Joaquim Machado, próbował zmienić obraz gry. Wprowadził Mateusza Możdżenia i Daniela Łukasika w miejsce Makuszewskiego i Wiśniewskiego. Pomimo ataków Lechii, wynik meczu się nie zmienił i kluby podzieliły się punktami. Po meczu powiedzieli: Michał Probierz (trener Jagiellonii) - Wiedzieliśmy, jak chcemy grać. Rozpoczęliśmy dobrze, agresywnie. Prowadziliśmy 2:0, Lechia gola kontaktowego zdobyła z pozycji spalonej. Po przerwie trochę za bardzo się cofnęliśmy, naszym młodym piłkarzom zabrakło doświadczenia. W tej sytuacji trzeba docenić ten punkt. Joaquim Machado (trener Lechii) - Rywale na początku spotkania zagrali bardzo dobrze, efektem były dwa gole. Po tym okresie zaczęliśmy prezentować się lepiej i jeszcze przed przerwą zmniejszyliśmy straty. W drugiej połowie kontrolowaliśmy sytuację na boisku, rywale nie potrafili nam zagrozić. Jestem zadowolony, że drużyna - mimo stanu 0:2 - potrafiła doprowadzić do wyrównania. Kondycyjnie dobrze wytrzymaliśmy mecz. Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2-2 (2-1) Bramki: 1-0 Patryk Tuszyński (6-głową), 2-0 Patryk Tuszyński (29), 2-1 Piotr Wiśniewski (45+1), 2-2 Marek Wasiluk (69-samobójcza). Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5782. Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran - Filip Modelski, Sebastian Madera, Marek Wasiluk, Radosław Jasiński - Nika Dżalamidze (74. Jan Pawłowski), Rafał Grzyb, Povilas Leimonas, Maciej Gajos - Dani Quintana (77. Damian Kądzior), Patryk Tuszyński (74. Martin Baran). Lechia Gdańsk: Dariusz Trela - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Lekovic - Maciej Makuszewski (86. Daniel Łukasik), Ariel Borysiuk, Piotr Wiśniewski (86. Mateusz Możdżeń), Stojan Vranjes, Bartłomiej Pawłowski (40. Piotr Grzelczak) - Zaur Sadajew.