Conrado Buchanelli Holz, bo tak brzmi pełne nazwisko piłkarza, przez ostatnie pół roku występował w Figueirense w Serie B, na drugim poziomie ligowych rozgrywek w Brazylii. Zawodnik jest wychowankiem bardziej znanego i utytułowanego klubu Gremio Porto Alegre, następnie występował jeszcze w Oeste. W obecnym klubie wystąpił 12 razy w sezonie zakończonym w listopadzie 2019, dziewięć z tych meczów Figueirense wygrało, a trzy zremisowało. Jeśli zostanie sprowadzony, będzie to nie pierwszy piłkarz Lechii z tego klubu, z Kraju Kawy. W 2015 roku inny lewy obrońca przybył do Gdańska z Florianópolis. Ekstraklasowa kariera Henrique Mirandy potrwała jedynie 36 minut. Tyle wystarczyło, by piłkarz zerwał więzadło w meczu Lechii z Zawiszą w Bydgoszczy, więcej w Polsce nie zagrał. Ewentualny transfer Brazylijczyka może wskazywać, iż upływającego z końcem sezonu kontraktu z Lechią nie przedłuży, występujący na lewej stronie defensywy, Serb Filip Mladenović. W wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego" obrońca wybrany do najlepszej jesiennej jedenastki Ekstraklasy mówił: - Rozmawiałem kilka razy z prezesem Mandziarą i nie mogę powiedzieć, że na pewno się dogadamy. Fajnie, że się rozumiemy, ale to nie oznacza, że podpiszę nowy kontrakt. Nie chodzi tylko o samą umowę, ale podoba mi się, że mamy takie same spojrzenie na przyszłość. Nie ma paniki w związku z tym, że ja jeszcze nie podpisałem nowego kontraktu. Jako pierwszy informację o zainteresowaniu Lechii Conrado podał portal "Mercado do Futebol", w ślad za nim podążył dziennik NSC total, na którego łamach Dyrektor Sportowy Figuirense mówił, że piłkarz sposobi się do wyjazdu do Europy. Tyle jeśli chodzi o media tradycyjne. Kto wie czy bardziej wyrazistym zwiastunem nadchodzącego transferu jest fakt, iż Conrado zaczął właśnie obserwować profil Lechii na Instagramie. Z nowymi mediami należy jednak być ostrożnym. Jeden z gdańskich kibiców, znajdujący się wyraźnie w sylwestrowym nastroju, spreparował newsa, że do Lechii może przyjść obrońca Olympiakosu Pireus - Yaya Banana. Temat podchwycił "Super Express", nie łapiąc wyraźnie, że to są to tylko noworoczne, nomen omen, "jaja". Słoma