Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!Kilka dni temu Lechia Gdańsk odpaliła prawdziwą transferową bombę! Klub z Pomorza podpisał w poniedziałek kontrakt z Miloszem Krasiciem - byłym gwiazdorem ligi rosyjskiej i piłkarzem, za którego Juventus Turyn pięć lat temu zapłacił CSKA Moskwa 15 mln euro. Gdyby taki zawodnik trafił do Ekstraklasy w szczytowej formie, pewnie wciągnąłby naszą ligę nosem. Tyle tylko, że Serb w ostatnich latach z gwiazdy zmienił się w przeciętniaka. Najlepszy okres w karierze Krasić przeżywał w CSKA Moskwa, do którego trafił w lecie 2004 roku z Vojvodiny Nowy Sad. W stolicy Rosji po słabym początku radził sobie rewelacyjnie. Zdobył z zespołem Puchar UEFA, pomógł także zgarnąć kilka krajowych trofeów. Zarabiał ogromne pieniądze, dobrze radził sobie w Lidze Mistrzów i przykuł uwagę największych europejskich klubów. Ostatecznie latem 2010 roku trafił do Juventusu Turyn. "Stara Dama" zapłaciła za niego aż 15 mln euro. W Turynie liczyli na to, że Krasić zastąpi legendarnego Pavla Nedveda, który rok wcześniej zakończył sportową karierę. Podobieństwa były oczywiste - obaj grali na skrzydle, a na boisku wyróżniali się szybkością i... jasnymi czuprynami. Z Juventusu na trening rezerw w Turcji Pierwszy sezon w Juve Krasić miał bardzo udany. Pomógł drużynie zdobyć mistrzostwo Włoch, w kilku meczach zachwycał dynamiką i wspaniałymi dryblingami. Znacznie gorzej wyglądał w kolejnych rozgrywkach, kiedy szkoleniowcem Juventusu został Antonio Conte. Nie widział on miejsca w składzie dla typowego skrzydłowego, takiego jak Krasić. Conte wolał zawodników, którzy udzielają się w obronie, a tego serbski zawodnik nie gwarantował. Kiedy w Turynie zrobiło się dla Krasicia za ciasno, po piłkarza błyskawicznie zgłosiło się Fenerbahce Stambuł. Turcy wyłożyli na stół 7 mln euro, a samemu zawodnikowi dali prawie 2,5 mln euro za rok gry. Problem w tym, że Serb od początku był cieniem samego siebie. W pierwszym sezonie ściągany jako gwiazda zawodnik strzelił jednego gola w 27 meczach. Szefowie Fenerbahce stracili cierpliwość i wypożyczyli zawodnika na rok do francuskiej Bastii, ale tam - choć było to trudne - Krasić wyglądał równie kiepsko jak w Turcji. Wrócił nad Bosfor jak niepyszny w lecie ubiegłego roku. Trener Fenerbahce nie chciał go nawet widzieć. Efekt był taki, że zarabiający ogromne pieniądze Serb cały ubiegły sezon (!) spędził w drużynie rezerw. W letnim oknie transferowym po Krasicia zgłaszały się kluby arabskie i chińskie, ale zawodnik odrzucał ich oferty. Jeszcze w zeszłym tygodniu serbskie media informowały, że piłkarz trafi do Partizana Belgrad, ale w ostatniej chwili 30-letni Krasić podpisał umowę z Lechią Gdańsk. Czy w Lechii będzie mu się chciało zasuwać? Lechia pozyskała piłkarza z głośnym nazwiskiem, problem w tym, że jego forma to wielka niewiadoma. Mało prawdopodobne jest, żeby Serb nawiązał jeszcze do swoich najlepszych występów, które notował w barwach CSKA Moskwa czy Juventusu. Mimo wszystko, nawet lekko przebrzmiała gwiazda europejskich boisk na Ekstraklasę może być w sam raz. Przecież kilka lat temu do Legii Warszawa trafił Danijel Ljuboja, po którym - mimo zaawansowanego wieku i tendencji do nocnych eskapad - widać było dużą klasę. Krasić już ma wielkie doświadczenie, a przed nim wciąż kilka lat gry. Pytanie brzmi: czy w Lechii będzie mu się chciało zasuwać? - Zdajemy sobie sprawę, że bierzemy zawodnika, który szczyt formy przeżywał kilka lat temu, ale jesteśmy przekonani, że nadal stać go na dobrą grę. Nawet najlepsi zawodnicy mają czasami słabszy okres, ale Krasić przez te kilka lat na pewno nie zapomniał jak się gra w piłkę - powiedział w rozmowie z Interią menedżer Lechii Gdańsk Marek Jóźwiak. - Krasić to jak na Ekstraklasę wielkie nazwisko. Był gwiazdą ligi rosyjskiej, nieźle radził sobie w Juventusie Turyn. To skrzydłowy, który potrafi świetnie kiwać, dysponuje dobrą szybkością i dośrodkowaniem - scharakteryzował Serba działacz Lechii. Mógł odejść do Chin czy Kataru, ale wybrał Polskę Krasić w Turcji nie musiałby wychodzić nawet na murawę, a i tak na jego konto trafiłoby grubo ponad 2 mln euro za przyszły rok. Zamiast tego Serb wybrał ofertę Lechii, która na płaszczyźnie finansowej nie ma szans dorównać Fenerbahce. Jak udało się przekonać byłego gwiazdora Juventusu, by ten przeszedł do Gdańska? - Kiedy zobaczyliśmy, że Serb jest do wzięcia, doszliśmy do wniosku, że warto się o niego postarać. Transfer Krasicia to w dużej mierze zasługa właścicieli klubu. Przekonać zawodnika takiego formatu, żeby przyszedł do Ekstraklasy wcale nie jest łatwo. Mógł odejść do Chin czy Kataru, ale wolał polską ligę i sportowe wyzwanie - podkreśla Jóźwiak. - Liczymy na to, że Krasić nie tylko da naszej drużynie dużo jakości, ale też doda jej charakteru. Nie każdy zdecydowałby się na to, żeby 2,5 mln euro przeszło mu koło nosa, a Serb nie obawiał się zrezygnować z takich pieniędzy - dodaje menedżer Lechii. Czy Krasić podbije Ekstraklasę? Jóźwiak: - Cieszę się, że tak znany zawodnik będzie grał w naszej lidze. Ale czy ją podbije? Nie oszukujmy się, to jest wielka niewiadoma. Autor: Bartosz Barnaś Statystyki Milosza Krasicia: Czytaj także: Dużo picia, mało goli. Najsłynniejsi cudzoziemcy w historii Ekstraklasy!