Michał Probierz spodziewał się, że zostanie zwolniony z Lechii, był przygotowany na tę decyzję i dlatego na mecze przestał ubierać garnitur, a założył dres. - W momencie, gdy w klubie ogłoszono nadejście nowych właścicieli, dało się wyczuć, że nie jestem osobą mile widzianą, z którą chętnie by pracowali. We wtorek przyjechał do Gdańska pan Franz Josef Wernze (nowy właściciel - przyp. red.) i nawet się ze mną nie spotkał. Był to dla mnie czytelny sygnał, że wkrótce zostanę zwolniony. Tę informację przekazał mi w środę Andrzej Juskowiak. Choć zastanawiam się, kto ją tak naprawdę podjął - zastanawia się w rozmowie z dzisiejszym "Przeglądem Sportowym" Probierz.Zwolniony trener dziwi się faktem, że w Lechii "są ludzie, niepełniący żadnych funkcji, a mający wiele do powiedzenia". Czy miał na myśli menedżerów Adama Mandziarę i Mariusza Piekarskiego, który mecz pucharowy oglądali w towarzystwie Wernze, tego nie powiedział.Pan Michał podkreśla też inne fakty - nie miał żadnego wyboru w sprawie zawodników sprowadzanych zimą, nowi pojawili się "tydzień przed ligą, czy nawet w jej trakcie", przez co musiał w meczach ligowych sprawdzać sprowadzanych piłkarzy (!).- Dobra atmosfera, która była, pękła jak bańka mydlana - opowiada Probierz w "PS".Byłemu trenerowi "Biało-zielonych" w prowadzeniu zespołu przeszkadzały także medialne doniesienia na temat jego ewentualnych następców. - Wypowiedź Dariusza Wdowczyka o tym, że rozmawiał z kimś z Lechii na temat pracy w tym klubie, też wyraźnie świadczy o nim jako człowieku - uderza Michał Probierz.Historia Probierza, to kolejny niepokojący sygnał, że nawet w profesjonalnej polskiej piłce nie brakuje wynaturzeń. Niedawno właściciel Cracovii prof. Janusz Filipiak przypuścił frontalny atak na Wojciecha Stawowego, który pracując w skromnych warunkach odnosi dobre wyniki i przeciętnych piłkarzy nauczył widowiskowej gry. Tym razem od Probierza dowiadujemy się:- Dzisiaj ważniejszy jest menedżer, który doradza z tylnego fotela, daje do drużyny czterech piłkarzy i opowiada później historie, kto powinien grać, a kto nie - mówi trener w "PS". Cały wywiad w czwartkowym "Przeglądzie Sportowym".