Półfinał Pucharu Polski miedzy Lechem a Lechią jeszcze długo będzie przedmiotem dyskusji poznańskich i gdańskich kibiców. "Kolejorz" miał przewagę przez całe spotkanie i dwie "piłki meczowe" w serii rzutów karnych, jednak to lechiści wyjeżdżali z tarczą ze stolicy Wielkopolski. Już w najbliższą niedzielę o godz. 17.30 nadarzy się okazja do rewanżu. Tym razem w Ekstraklasie. - Taki mecz jak ten ostatni, zdarza się raz na kilka czy kilkanaście spotkań. Taki scenariusz nie powtarza się często. Niedzielny mecz będzie inny. Wyciągamy wnioski, oceniamy dobre i złe rzeczy. Będziemy chcieli coś na najbliższy mecz zmienić, aby rezultat znów był korzystny. Oczywiście naszych konkretnych planów nie będę zdradzał - mówił na konferencji przedmeczowej Łukasz Smolarow, drugi trener Lechii Gdańsk. - Ważnym etapem przygotowań była szybka podróż z Poznania do Gdańska. Regeneracja. Mieliśmy do dyspozycji dwa krótkie treningi i dwa spotkania, na których omówimy sobie co będzie istotne w najbliższym meczu. Zawodnicy odczuwają zmęczenie i to też będziemy brać pod uwagę - zdradził najważniejszy z asystentów trenera Piotra Stokowca. Czy w świetle awansu do finału Pucharu Polski, Lechia potraktuje ostatnie trzy spotkania ligowe jako formę przygotowań do meczu sezonu? - Mecze Ekstraklasy są równie ważne. Zrobimy wszystko, aby w lidze zająć jak najwyższe miejsce. Na razie myślimy tylko o najbliższym meczu. Na pewno skorzystamy z większej ilości zawodników, gdyż gramy praktycznie co kilka dni. Dopiero przed finałem będzie minimalnie więcej tego odpoczynku. W półfinale Pucharu Polski doskonale spisał się rezerwowy na co dzień bramkarz Lechii, Zlatan Alomerović, który obronił dwa rzuty karne. Czy to znaczy, że teraz on stanie w bramce w meczach ligowych? - Relacje pomiędzy naszymi bramkarzami i sztabem są jasne. Zlatan w lidze bronił mniej, w pucharze ma szansę pokazać, że jest ważną częścią naszego zespołu - zakończył Łukasz Smolarow, II trener Lechii Gdańsk. MS