<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/lechia-gdansk-legia-warszawa,5630" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/lechia-gdansk-legia-warszawa,id,5630" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Lechia - Legia</a> Spotkanie, którego stawką mogło okazać się mistrzostwo Polski, nie mogło rozpocząć się od większej kontrowersji. Już w 2. minucie Artur Sobiech urwał się obrońcom Legii i sam popędził na bramkę Radosława Cierzniaka. Napastnik Lechii minął bramkarza i strzelił po ziemi, ale piłkę wślizgiem tuż przed linią bramkową zatrzymał Artur Jędrzejczyk. Piłki dotknął m.in. ręką, dlatego sędzia Daniel Stefański wskazał na rzut karny. Po chwilowej euforii stadion zamilkł, bowiem sędzia wyciągnął rękę w górę, sugerując spalonego, po czym sam pobiegł sprawdzić nagranie w systemie VAR. Pierwsza wątpliwość została wyjaśniona szybko - Sobiech na pewno nie był na spalonym. Drugiej arbiter musiał poświęcić więcej czasu. Powtórki pokazały, że piłka najpierw odbiła się od brzucha Jędrzejczyka, a potem zatrzymała się na jego ręce, przez co Sobiech stracił możliwość dobitki. Arbiter uznał, że taki kontakt piłki z ręką nie kwalifikuje się do podyktowania "jedenastki" i wznowił grę rzutem sędziowskim. W 16. minucie wydawało się, że Legia jest o krok od objęcia prowadzenia. Znakomite podanie do Michała Kucharczyka wykonał Sebastian Szymański, lecz w ostatniej chwili piłkę spod nóg skrzydłowego wślizgiem wygarnął Filip Mladenović i uniemożliwił Kucharczykowi oddanie strzału. Lechia ruszyła z kontrą i już w kolejnej akcji zaskoczyła rywala. Z prawej strony zacentrował Konrad Michalak, a Lukasz Haraslin uprzedził w polu karnym Pawła Stolarskiego i głową skierował piłkę do bramki. Słowacki skrzydłowy nie był w najłatwiejszej sytuacji, ale jego uderzenie głową było znakomite. Smaczku bramce dla Lechii dodawał fakt, że latem zeszłego roku asystujący przy bramce Michalak został oddany do Lechii w zamian za... Stolarskiego. Do całej transakcji Legia jeszcze dopłaciła. Po zdobytej bramce gospodarze w swoim stylu cofnęli się na własną połowę i skupili się na przeszkadzaniu rywalowi i kontratakach. Mało brakowało jednak, by sami sprokurowali wyrównującą bramkę. Po stracie piłki na połowie Lechii w polu karnym znalazł się Carlitos, ale zbyt długo szykował się do oddania strzału i zdążył zablokować go Michał Nalepa. Podobnie zakończyła się niezła akcja Carlitosa w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy zdołał obrócić się z piłką, ale nieodstępujący go na krok Nalepa ponownie zablokował uderzenie. Drużyna z Warszawy ruszyła do ataków po przerwie. W 57. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Kucharczyk, zupełnie niepilnowany zaledwie sześć metrów przed bramką rywala. "Kuchy" uderzył mocno głową, ale nie trafił w bramkę! Po godzinie gry boisko opuścił strzelec bramki, Haraslin. Jego miejsce zajął Flavio Paixao, który niespodziewanie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Zaledwie dwie minuty później "Wojskowi" doprowadzili do wyrównania! Za błąd przy straconym golu zrehabilitował się Stolarski, choć tym razem dopisała mu fura szczęścia. Gracz Legii dopadł do piłki na linii pola karnego razem z Jarosławem Kubickim. Pomocnik Lechii chciał wybić piłkę, ale ta trafiła w nogę Stolarskiego i wpadła do bramki! Kwadrans przed końcem ponownie doszło do kontrowersji, gdy praktycznie powtórzyła się sytuacja z początku spotkania. Ponownie strzelał Sobiech, a piłkę zablokował William Remy. Futbolówka odbiła się najpierw od nogi, a później od ręki Francuza, więc werdykt sędziego był taki, jak za pierwszym razem - brak rzutu karnego. Chwilę później ponownie zaatakowała Legia i zadała nokautujący cios! Andre Martins posłał doskonałe prostopadłe podanie do Sebastiana Szymańskiego. 19-latek minął Kuciaka, po czym wyłożył piłkę Kasperowi Hamalainenowi, a Fin musiał trafić do pustej bramki! 2-1 dla Legii! W końcówce meczu ciśnienia nie wytrzymał jeszcze Błażej Augustyn. Obrońca Lechii stracił piłkę i sfaulował Carlitosa, a że miał już na koncie żółtą kartkę, to druga oznaczała czerwony kartonik. Lechia rzuciła wszystkie siły do ataku i została za to skarcona kontratakiem. Kropkę nad "i" precyzyjnym strzałem z 16 m postawił Iuri Medeiros, pieczętując dzisiejszy triumf Legii! Legia wychodzi na prowadzenie w tabeli. Cztery kolejki przed końcem ma trzy punkty przewagi nad Lechią. Wojciech Górski Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 1-3 (1-0) Bramki: 1-0 Haraslin (17.), 1-1 Stolarski (62.) 1-2 Hamalainen (80.) 1-3 Medeiros (90+3.). Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Artur Sobiech, Błażej Augustyn. Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk, Carlitos. Czerwona kartka za drugą żółtą - Lechia Gdańsk: Błażej Augustyn (89). Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 25 000. Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic - Konrad Michalak (67. Mateusz Żukowski), Daniel Łukasik (83. Karol Fila), Jarosław Kubicki, Patryk Lipski, Lukas Haraslin (60. Flavio Paixao) - Artur Sobiech. Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Paweł Stolarski, William Remy, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha (86. Adam Hlousek) - Michał Kucharczyk (78. Iuri Medeiros), Domagoj Antolic, Andre Martins (86. Mateusz Wieteska), Kasper Hamalainen, Sebastian Szymański - Carlitos. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2018-2019-final-grupa-mistrzowska,cid,3,rid,3615,gid,1033,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy</a> <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2018-2019-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,3615,gid,1034,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy</a>