Bieniuka oskarżyła o gwałt 29-letnia kobieta. Były sportowiec sam stawił się w prokuraturze, ale postawiono mu zarzuty mniejszego kalibru - udzielenia innej osobie środka psychoaktywnego. Były sportowiec wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tys. zł i wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym między innymi napisał, że oskarżenia pod jego adresem są "nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych". Poprosił też o używanie jego pełnego imienia i nazwiska. W czwartek Lechia Gdańsk poinformowała, że Bieniuk przebywa na urlopie, który potrwa przynajmniej do końca obecnego sezonu. "Pragniemy podkreślić w tym miejscu, że nie oznacza to zakończenia współpracy z Jarosławem Bieniukiem, nieprzerwanie związanym z naszym klubem od niemal 10 lat" - napisano w oświadczeniu zamieszczonym w serwisie internetowym klubu. O urlop miał poprosić sam były sportowiec. "Zarząd przychylił się do prośby Jarosława Bieniuka, który poinformował władze klubu, że w związku z ostatnimi wydarzeniami w życiu prywatnym, nie może w pełni poświęcić się obowiązkom klubowym. Ponadto, jako były sportowiec, Jarosław Bieniuk ma świadomość negatywnego wpływu szumu medialnego na atmosferę w klubie i morale zespołu" - napisano. Lechia dodała także, że nie będzie komentować doniesień dotyczących życia osobistego swojego pracownika. Gdański klub walczy o tytuł mistrza Polski. Po 32 kolejkach prowadzi w tabeli Lotto Ekstraklasy, ale Legię Warszawa wyprzedza jedynie dzięki lepszemu bilansowi bramek. Bieniuk w czasie kariery piłkarskiej grał m.in. w Amice Wronki, Widzewie Łódź i Lechii Gdańsk, z którą związał się również po zakończeniu gry w piłkę. Był jej dyrektorem sportowym, a przed obecnym sezonem został asystentem pierwszego trenera Piotra Stokowca. MZ