W ostatnich latach jedyna stała rzecz w Lechii to ciągłe zmiany. Nikt w Gdańsku nie ma jednak nic przeciw zastępowaniu armii zaciężnej młodymi piłkarzami rodzimego chowu. W grudniu ubiegłego roku w Ekstraklasie zadebiutował niespełna 16-letni Kacper Urbański, najmłodszy zawodnik w historii klubu. W niedzielę przyszła kolej na niespełna 18-letniego Jakuba Kałuzińskiego. Obaj są wychowankami Akademii gdańskiego klubu. - O tym, że zagram w meczu z Pogonią w Szczecinie dowiedziałem się w dniu meczu, tuż po śniadaniu - mówi Interii Kałuziński. - Przed spacerem rozmawiałem z trenerem Stokowcem. Uspokajał mnie, żebym trzymał się założeń taktycznych w defensywie, nie stresował się i żebym grał to, co umiem. Mówił, że po to trenuję całe życie, żeby grać w takich meczach - dodał. W Szczecinie Kuba zagrał w pomocy Lechii. Czy to jego docelowa pozycja? - Moją domeną jest środek pola. Xavi Hernandez z Barcelony jest moim ulubionym piłkarzem, na nim staram się wzorować. Z tym, że on grał bardziej na "6", ja występuję wyżej - albo pozycja numer "8", tak jak w Szczecinie, albo nawet "10". Eksperci pozytywnie ocenili występ młodego zawodnika. A jak ocenia swoją grę sam Kałuziński? - Wydaje się, że nie było źle. Oczywiście kilka rzeczy do poprawy, ale jak na pierwszy raz, było całkiem dobrze. Dziękuję chłopakom z drużyny. Bardzo mi pomogli, wspierali na boisku. Po meczu dostałem trochę pochwał od trenerów i kolegów, że jak na debiut było dobrze. Podczas postoju na stacji benzynowej, od kapitana drużyny, Flavio Paixao, dostałem pluszowego ptaka. Będzie na pamiątkę! - cieszy się młody pomocnik.