Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Starcie dwóch najlepszych zespołów początku sezonu zmobilizowało fanów i mecz na PGE Arenie w Gdańsku oglądało ponad 24 tysiące widzów. W pierwszej połowie piłkarze nie zafundowali im ciekawego widowiska. Oba zespoły grały uważnie, atakowały wysokim pressingiem daleko od własnych bramek, dlatego sporo było strat, a dobrej okazji praktycznie ani jednej. Wprawdzie Lechia energicznie rozpoczęła i w pierwszych minutach oddała dwa strzały (oba niecelne), ale później na murawie brakowało emocji. W 54. minucie bliska objęcia prowadzenia była Lechia. Piotr Wiśniewski bardzo dobrze dograł piłkę w kierunku dalszego słupka do Pawła Buzały, ale napastnik gospodarzy nie sięgnął futbolówki. W 61. minucie znakomitym instynktem strzeleckim błysnął Mariusz Przybylski. Dokładnie pokazał Rafałowi Kosznikowi, gdzie chciałby dostać piłkę, zupełnie jakby przewidział, że Sebastian Madera nie przetnie podania, i nie zmarnował idealnej okazji. W 77. minucie dwie świetne okazje mieli zabrzanie, ale najpierw Paweł Olkowski zbyt długo składał się do strzału, a po chwili spudłował Prejuce Nakoulma. Trzy minuty później Ołeksandr Szeweluchin pechowo interweniował po rzucie rożnym Lechii i przypadkowo zatrzymał piłkę ręką. Arbiter odgwizdał rzut karny. Pavels Steinbors był bliski obronienia strzału Marcina Pietrowskiego, jednak piłka wpadła do bramki. W końcówce nikt nie wyczekiwał ostatniego gwizdka i akcje przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę, ale nikomu nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. Po meczu powiedzieli: Adam Nawałka (trener Górnika): "Bardzo mnie cieszy, że moi zawodnicy po meczu byli rozczarowani wynikiem. W każdym walczą bowiem o trzy punkty. Tempo pojedynku było bardzo dobre, wiele akcji mogło się podobać. Niestety, po objęciu prowadzenia oddaliśmy inicjatywę rywalom. Graliśmy niepotrzebnie długimi piłkami, traciliśmy kontrolę w środku boiska. W naszej grze zapanował chaos, co skrzętnie wykorzystała Lechia. - Potrzebna jest analiza, aby nie popełniać podobnych błędów w następnych meczach. Drużyna Lechii grała na bardzo dobrym poziomie i mogę się cieszyć, że młoda polska myśl szkoleniowa robi swoje; z takim przeciwnikiem dobrze się zmierzyć. Co do rzutu karnego: nie ma co dolewać oliwy do ognia, sędzia zagwizdał rzut karny i ja tę decyzję szanuję". Michał Probierz (trener Lechii Gdańsk): "Wiedzieliśmy, że zagramy z bardzo dobrze zorganizowanym zespołem, trener Nawałka prowadzi tę drużynę trzy lata. Zdawaliśmy sobie sprawę, że z atakiem pozycyjnym możemy mieć wiele problemów. W pierwszej połowie każdy starał się wyeliminować atuty przeciwnika. W drugą połowę Górnik wszedł bardzo mocno: stworzyli sobie kilka sytuacji po naszych stratach. Muszę pochwalić zawodników, że odrobili stratę bramki. Ten punkt trzeba szanować, docenić i stawiać krok po kroku do następnego meczu". Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1-1 (0-0) Bramki: 0-1 Mariusz Przybylski (61.), 1-1 Marcin Pietrowski (81. z karnego). Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Paweł Dawidowicz, Deleu. Górnik Zabrze: Krzysztof Mączyński, Maciej Małkowski, Ołeksandr Szeweluchin, Mariusz Przybylski. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 24276.