Sygnalizowaliśmy już, że sztab szkoleniowy Lechii sam wyszedł z inicjatywą obniżenia swych uposażeń o połowę. O 40 procent na czas pandemii koronawirusa zostały również obcięte wynagrodzenia administracyjnych pracowników klubu. Teraz pora na piłkarzy, którzy dotychczas nie porozumieli się z zarządem Lechii w tej sprawie. Kolejne spotkanie miedzy zainteresowanymi stronami już w poniedziałek. Z ramienia rady drużyny weźmie w nim udział m.in. bramkarz Duszan Kuciak. Poza kapitanem Flavio Paixao słowacki golkiper jest piłkarzem Lechii z najdłuższym stażem w Gdańsku. Nad Morze Bałtyckie przybył zimą 2017 roku i z miejsca wywalczył miejsce w bramce "Biało-Zielonych". - Zgodziliśmy się na obniżenie pensji. Jestem gotowy do zmniejszenia wynagrodzenia. Rozmawiamy o tym, żeby to weszło w życie, ale jednocześnie zależy to od różnych innych czynników. To oczywiście trudna sytuacja, kiedy mamy zarabiać mniej, ale jesteśmy dorośli, inteligentni i się zgodziliśmy. Wiadomo, że każdy chce stracić jak najmniej, ale obecna sytuacja dotyczy nie tylko piłkarzy, ale wszystkich ludzi. Nikt nie jest zadowolony, ale trzeba się pogodzić z tą sytuacją - mówi Kuciak w "Dzienniku Bałtyckim". Inne czynniki, o których mówi bramkarz, to zapewne zaległości płacowe, które do tej pory nie zostały uregulowane. Piłkarzom, którzy rozstali się z Lechią lub są poza kadrą pierwszego zespołu skończyła się cierpliwość i wzywają gdański klub do zapłaty. Mimo problemów finansowych, Słowak wierzy, że gdańszczanie wyjdą suchą stopą z kryzysu spowodowanego pandemią: - Kluby mogą mieć poważne problemy, ale myślę, że Lechia sobie z tym poradzi - zapewnia Kuciak. Jak grom z jasnego nieba gruchnęła niedawno wiadomość o bankructwie słowackiego klubu MSK Żylina. W tym mieście urodził się Duszan i tego klubu jest wychowankiem. - Po pierwszych informacjach byłem w szoku. Kiedy dowiedziałem się więcej, to zrozumiałem, o co chodzi. Nie jest to idealne rozwiązanie i nie mówię, że się z nim zgadzam, ale zdaniem właściciela było to jedyne możliwe wyjście. Nie wierzę w to, że Żylina przestanie istnieć. Jeśli liga słowacka zacznie grać, to myślę, że Żylina dogra ten sezon i wystąpi w kolejnych. Jestem przekonany, że będzie funkcjonować dalej - tłumaczy Słowak. Jeśli chodzi o sprawy czysto sportowe Kuciak zachowuje spokój: - Jestem nastawiony optymistycznie i to pomaga mi się motywować do codziennych treningów. Musimy dobrze się przygotować, bo czeka nas sporo meczów w krótkim czasie, ale z mojego punktu widzenia to jest najlepsze rozwiązanie. Rozgrywanie meczów co trzy dni jest idealnym rytmem dla piłkarza. Każdy lubi grać i będziemy musieli się do tego przygotować. MS