<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> W pierwszym kwadransie kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Białymstoku nie oglądali żadnej ciekawej akcji. Groźnie było dopiero gdy Piotr Tomasik wrzucił daleko z rzutu z autu, przedłużył jeden z białostoczan, a bardzo bliski zdobycia gola był Dawid Szymonowicz, jednak inteligentnie przyblokował go Flavio Paixao. W 25. minucie "Jaga" pomysłowo rozegrała rzut rożny, wyłożoną na 12. metr piłkę dostał Przemysław Frankowski, jednak uderzył obok spojenia. Minutę później podopieczni Michała Probierza przejęli piłkę na połowie Lechii, Frankowski wyłożył Tarasowi Romanczukowi, który z szesnastki uderzył wprost w ręce Damiana Podleśnego. Wciąż lepsze sytuacje stwarzała sobie Jagiellonia. Z rzutu wolnego z 35. metrów potężnie uderzał Konstantin Wassiljew, a piłkę lecącą pod poprzeczkę, sparował na rzut rożny Podleśny. Kibice ostrzyli sobie zęby na spotkanie Jagiellonii z Lechią, jednak pierwsza połowa zawiodła. Już na początku drugiej części gry, gola powinien zdobyć Fiodor Czernych. Błąd popełnił Rafał Janicki, Litwin dopadł do piłki, jednak z ostrego kąta uderzył obok bramki. Kibice obu drużyn nie darzą się sympatią, jednak atmosfera z trybun na chwilę przeniosła się na boisko. Tomasik odepchnął Pawła Stolarskiego, do gardła rzucił mu się Janicki i obaj panowie otrzymali żółte kartki. W międzyczasie pojedynek wzrokowy "czoło w czoło" stoczyli bardzo nabuzowany Michał Probierz i wygolony na łyso Aleksandar Kovaczević. Od tej sytuacji gra stała się bardzo agresywna i Tomasz Kwiatkowski musiał często sięgać po żółte kartki. Ponad godzinę gry musieliśmy czekać na bramkę. W 63. minucie Kovaczević przyjął piłkę, przebiegł nieatakowany kilka metrów z piłką i posłał bombę w kierunku bramki Kelemena. Piłka odchodziła od bramkarza, który nie miał szans na jakąkolwiek interwencję. Po minucie "Jaga" trafiła do bramki, jednak na spalonym był jeden z zawodników i sędzia nie mógł uznać tego gola.W 69. minucie do dośrodkowania wysoko wyskoczył Czernych, uprzedził Podleśnego, jednak trafił w poprzeczkę. Jagiellonie wciąż gościła w polu karnym Lechii, jednak na nic się zdawały ich ataki, ponieważ albo dobrze bronił Podleśny, albo lechiści mieli sporo szczęścia. Zwycięstwo Lechii stało się faktem, a tym samym drużyna z Gdańska awansowała na pozycję lidera. W następnej kolejce Lechia podejmie Bruk-Bet Termalicę, a Jagiellonia pojedzie do Łęcznej na mecz z Górnikiem. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=100&gwId=54812">Ranking Ekstraklasy - KLIKNIJ!</a>