- Tradycją się stało, że tutaj przeciwko nam gwizdane są rzuty karne, szczególnie pod koniec meczu, który powinien się dla nas dobrze skończyć - mówił po spotkaniu trener Lechii. - Musimy przełknąć gorycz porażki - dodał. W końcówce z boiska za brutalny faul wyleciał lechista Romario Balde, a w ostatniej akcji gospodarze dostali karnego, gdy piłka trafiła w rękę Marco Paixao. Karnego zamienił na gola Gabriel Iancu. - Jestem ostatni, żeby krytykować sędziów, ale to co się stało nie jest śmieszne, a żałosne - podsumował Nowak i opuścił salę. Dużo powodów do zadowolenia miał Bartoszek, który zawsze wygrywa w debiutach w Ekstraklasie. - To był mecz dwóch różnych połów w naszym wykonaniu. W pierwszej byliśmy spóźnieni, ustawieni za daleko od przeciwników, zostawialiśmy im zbyt dużo miejsca. To sprawiało wrażenie, że byliśmy wolniejsi, za mało graliśmy piłką. Rozmawialiśmy o tym w przerwie i w drugiej połowie widzieliśmy już inny zespół - analizował szkoleniowiec. - Ważne było dla mnie, jak drużyna zareagowała po stracie bramki. To my dożyliśmy do ostatniej minuty, aby zdobyć trzy punkty. Fajnie, że zaczęliśmy już od pierwszego mojego meczu. Jeśli nasze spotkania będą tak wyglądały, jak druga połowa z Lechią, to jestem dobrej myśli - podkreślił Bartoszek. WS <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=105&gwId=57504&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>