- Po meczu z Jagiellonią w chłopaków wstąpił nowy duch, znacznie większa wiara w siebie. Naprawdę po tym meczu widziałem autentyczną radość wśród chłopaków. Mam nadzieję, że dla nas mecz w stolicy Podlasia, to będzie taka sprężyna w górę tabeli, że zbuduje on charakter zespołu na kolejne mecze - mówił Zieliński. - Zagramy w tym meczu bardzo osłabieni, bo zabraknie kontuzjowanego Manuela Arboledy. Na szczęście jest szansa, że Manuel wróci do gry znacznie wcześniej niż przypuszczano pierwotnie, bo dzięki nowoczesnej medycynie, dzisiejszej technice leczenia może to być nawet za trzy - cztery tygodnie. Podobnie sytuacja ma się z Tomkiem Bandrowskim, który przy dobrym układzie powróci do gry już w następnym spotkaniu. - Zawodnicy z powodu kontuzji innych graczy nie mogą się załamywać. Na boisko wyjdą ich następcy, którzy muszą godnie i skutecznie ich zastąpić. Nie możemy z powodu urazu naszych graczy już teraz spasować i wszystko sobie odpuścić. Musimy podnieść głowy i walczyć - przekonuje szkoleniowiec Lecha. - Odra to bardzo groźny i nieobliczalny zespół, z którym zawsze Lechowi ciężko się grało. I nie tylko wtedy, kiedy ja byłem szkoleniowcem tego zespołu. Pamiętam, jak Lech męczył się później, czy w Pucharze Polski, czy wówczas jeszcze też w Pucharze Ekstraklasy. Odra na pewno nam nie odpuści, będzie chciała z Wronek co najmniej wywieść jeden bardzo cenny dla nich punkt. - My z kolei na sobotę mamy dwa cele. Po pierwsze: wygrać mecz i zdobyć trzy punkty, a po drugie zacząć na poważnie gonić lidera tabeli, czyli Wisłę Kraków - podsumował szkoleniowiec zespołu z Poznania. Łukasz Klin, Poznań