- Leczymy Łukasza, decyzja zostanie podjęta w niedzielę - mówi trener Lecha Mariusz Rumak. Strzelec 19 goli w tym sezonie Ekstraklasy ma problemy z mięśniem biodrowo-lędźwiowym, w tym tygodniu nie trenował. Wątpliwe, by mógł zagrać w poniedziałek bez choćby jednego wcześniejszego treningu. Rumak raczej wystawi w Bydgoszczy w ataku Kaspera Hamalainena lub młodego Dawida Kownackiego. Zagrożona była też gra Łukasza Trałki, który doznał urazu stawu skokowego podczas środkowej gierki wewnętrznej. - Odbył dzisiaj cały trening z zespołem z pełnym obciążeniem - powiedział Rumak. Do składu powinien wrócić już Barry Douglas, on także normalnie ćwiczył z drużyną. Wkrótce Rumak może mieć więcej zmartwień - absencje za nadmiar żółtych kartek zagrażają kilku jego podopiecznym. Trener Lecha zapowiada, że jego piłkarze nie będą celowo szukać żółtej kartki np. w Bydgoszczy, by później odbyć przerwę w spotkaniu z Górnikiem Zabrze na własnym stadionie, gdzie o sukces będzie łatwiej. - Wiem, że to element piłkarskiej taktyki, widzieliśmy już takie rzeczy na największych stadionach. Nie będziemy kalkulować, choć przy naszym sposobie grania łatwo o takie napomnienia. Trzeba jednak uważać, by nie łapać głupich kartek, bo te też się zdarzają. Czyszczenia nie będzie, nie wiem nawet, czy Łukasz Trałka po zawieszeniu w dwóch spotkaniach nie dostałby kolejnych dwóch kartek w następnych meczach i nie wypadł ze starcia z Legią? Życie samo pisze scenariusze, nie będziemy niczego wyprzedzać - twierdzi Rumak. Piątkowy finał Pucharu Polski w Warszawie z udziałem Zawiszy Bydgoszcz będą obserwować przedstawiciele Lecha - drugi trener Jerzy Cyrak i jeden z analityków. Rumakowi trudno było odpowiedzieć na pytanie, jaki wpływ na poniedziałkowy mecz ligowy z udziałem Zawiszy może mieć to dzisiejsze. - Jeśli chodzi o dyspozycję fizyczną, to nie powinno mieć żadnego, bo dobrze przygotowany zespół jest w stanie grać co trzy dni. Nie wiem jednak, jak to będzie wyglądało od strony psychicznej i koncentracji chłopaków. Przekonamy się dopiero w poniedziałek - stwierdził. Podstawowym piłkarzem Zawiszy jest teraz Kamil Drygas - pomocnik, którego Rumak nie widział w składzie Lecha. Jesienią wyżej od niego stały akcje Łukasza Trałki, Rafała Murawskiego, Karola Linetty'ego czy nawet Dimitrije Injaca. Murawskiego w Lechu już nie ma, czas Injaca się właściwie skończył, teraz blondwłosy piłkarz mógłby się w "Kolejorzu" przydać. - Latem sytuacja była inna, w ogóle nie zaprzątam sobie już tym głowy. Równie dobrze można się mnie spytać, czy nie żałuję, że Rudnevs odszedł. On wybrał inną drogę, ja także. Miło wspominam ten czas współpracy z Kamilem i życzę mu podnoszenia swoich umiejętności, choć mógłby ich nie pokazywać w meczu z Lechem - uważa Rumak. Lechowi będzie się o grało tyle łatwiej przeciwko Zawiszy, niż w dwóch ubiegłorocznych potyczkach, że kontuzjowani są Herold Goulon i Michał Masłowski. - Muszę się zgodzić, że w meczach z nami byli to wyróżniający się piłkarze. Nie jest to komfortowa sytuacja dla trenera Tarasiewicza - powiedział Rumak. Mecz Zawiszy z Lechem rozpocznie się w Bydgoszczy w poniedziałek o godz. 18. Autor: Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa-2013-2014-final-grupa-mistrzowska,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa - grupa mistrzowska. Wyniki, strzelcy, składy, terminarz i tabela</a>