Po znakomitym początku sezonu Zagłębie spisuje się w ostatnich tygodniach słabiej - szczególnie na swoim stadionie. Kibice "Miedziowych" mogli już zapomnieć, jak smakują zwycięstwa na ich obiekcie, bo po raz ostatni Zagłębie wygrało tu w lipcu. Później drużyna trenera Piotra Stokowca nieźle radziła sobie na wyjazdach (zwycięstwa z Legią, Jagiellonią czy Ruchem), ale i tu nastąpił przełom. Efektem są porażki po 1-2 ze Śląskiem we Wrocławiu i z Koroną w Kielcach, pierwsze w sezonie na wyjazdach. W Lubinie seria kolejnych spotkań ligowych bez zwycięstwa dobiła już do sześciu, a to wyrównanie klubowego rekordu na poziomie Ekstraklasy. Jeśli punkt lub z Lubina wywiezie także Lech, zostanie on pobity. A taki poznaniacy mają plan. - Na pewno zespołowi przydarzył się kryzys, ale zapewniam, że nikt nie przechodzi obojętnie wobec ostatnich wyników. Na tę aktualną dyspozycję wpływ ma intensywność spotkań. Nasi ważni zawodnicy są regularnie powoływani do reprezentacji młodzieżowej, z czego oczywiście bardzo się cieszymy. Pamiętajmy jednak, że Jarek Jach czy Jarek Kubicki dotychczas nigdy tyle nie grali. Zespołowi brakuje błysku, o który łatwiej, gdy piłkarzom nie brakuje świeżości - mówił na klubowej stronie dyrektor sportowy Zagłębia Piotr Burlikowski. Zdradził też, że przygotowania do spotkania z "Kolejorzem" odbywały się nieco inaczej, a efekty mają być widoczne w piątek. - Nie ma nic lepszego dla zespołu, niż przełamanie się w konfrontacji z wymagającym rywalem - dodaje Burlikowski, a za takiego uważa właśnie Lecha. W poprzednim sezonie Zagłębie dwukrotnie bardzo pewnie ograło Lecha na swoim stadionie, za to przegrało z nim ważny mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski. W piątek nie wystąpią kontuzjowani pomocnicy - Filip Starzyński i Deimantas Petravicius. Osłabiony do Lubina pojechał także "Kolejorz", choć może nie tyle brakiem Nickiego Bille, co Szymona Pawłowskiego. Ten były gracz Zagłębia, gdy jest w formie, stanowi motor napędzający akcje Lecha. - W ostatnich dniach nie trenował z zespołem, dopiero w środę miał pierwsze indywidualne zajęcia. Musi trochę poćwiczyć najpierw z zespołem - uważa trener Nenad Bjelica. Przed Chorwatem ważne zadanie odpowiedniego przygotowania drużyny, bo Lecha w odstępie dziewięciu dni czekają trzy szalenie istotne mecze wyjazdowe: z Zagłębiem i Jagiellonią w lidze oraz rewanż z Wisłą Kraków w ćwierćfinale Pucharu Polski. Od ich wyników, szczególnie meczu z "Białą Gwiazdą", zależeć może cel klubu na rundę wiosenną. - Nic szczególnego pod kątem wszystkich tych spotkań razem nie robiliśmy, skupiliśmy się jedynie na spotkaniu z Zagłębiem, ono jest teraz najważniejsze - mówi Bjelica. - Zagłębie dobrze rozpoczęło sezon, zagrało nieźle w europejskich pucharach i choć może nie są teraz w perfekcyjnej formie, to nie ma to żadnego znaczenia. Jestem jednak przekonany, że decydujące będzie to, jak my zagramy, jakie będzie zachowanie, koncentracja, agresja. Na to starałem się przez cały tydzień zwracać uwagę. Owszem, pokazujemy zawodnikom lepsze i gorsze momenty gry rywala, ale liczy się głównie nasza jakość gry i to, z jakim zaangażowaniem Lech Poznań przystępuje do meczu. A jeżeli Lech Poznań to czołowa drużyna w kraju i na dodatek gra na swoim najwyższym poziomie, to jest mało prawdopodobne, że będzie oddawać punkty rywalom - twierdzi chorwacki szkoleniowiec. Bjelica nie chciał zdradzić informacji co do składu, a "ból głowy" ma co najmniej na kilku pozycjach. W ataku grał ostatnio Dawid Kownacki, strzelał bramki, ale przecież to Marcin Robak jest liderem klasyfikacji strzelców, który na dodatek regularnie trafia. W roli defensywnego pomocnika grał z kolei Łukasz Trałka, ale Abdul Tetteh wyleczył już uraz i jest gotowy do występów. Bjelica zaś, w przeciwieństwie do Jana Urbana, nie lubi wystawiać obu tych graczy razem. Woli mieć bardziej kreatywnego Macieja Gajosa, którego uważa za najlepiej realizującego założenia taktyczne. - Tak, mam tutaj ból głowy, bo dysponuję dwiema najlepszymi szóstkami w ekstraklasie. Jedno co wiem, to że w środę w Krakowie zagra Tetteh, bo Trałka pauzuje za kartki. W Lubinie Tetteh też zagra w jakimś wymiarze czasowym, bo musi mieć przetarcie przed spotkaniem z Wisłą - przyznaje Bjelica. Początek meczu - o godz. 20.30. Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank"></a>