Oba kluby są w zupełnie innej sytuacji - poznaniacy na fali, w trzech ostatnich meczach ligowych zdobyli komplet punktów i 13 goli. Zagłębie w pięciu spotkaniach zdobyło tylko punkt i znajduje się w strefie spadkowej. Nawet doświadczony trener Orest Lenczyk ma trochę związane ręce - w zespole znalazł piłkarzy o dużych indywidualnych umiejętnościach, ale nie stanowiących jedności na boisku. Zdecydowanym faworytem jest Lech. - Zwycięstwo to nasz obowiązek, szczególnie po tym ostatnim 6-1 w Krakowie. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, zdobywamy mnóstwo bramek, tworzymy atrakcyjne widowiska, nie ma rozluźnienia. Każdy z nas będzie jednak zadowolony nawet ze skromnego 1-0. Wiem, że ludzie patrzą na styl, bo to kolejna ważna rzecz po wyniku. Jeżeli jednak w czterech ostatnich meczach mamy zdobyć komplet punktów po wygranych 1-0, to jestem za tym - uważa prawy obrońca Lecha Mateusz Możdżeń. Możdżeń zwykle grał w pomocy, ale teraz po kontuzjach Kebby Ceesaya oraz Romasza Kędziory znów musi zapełniać lukę na boku defensywy. - Widzieć to ja siebie mogę gdzieś indziej, ale skoro jest siła wyższa i muszę być na tej prawej obronie, to się dostosowuję. Staram się spełnić oczekiwania trenera. W meczu z Zagłębiem mogę trafić na Miłosza Przybeckiego, którego znam osobiście. Jest bardzo szybki, w sprincie mu nie dorównam, więc będzie trzeba zapobiec jego akcjom innymi środkami - twierdzi Możdżeń. W Lechu mocno osłabiona jest właśnie defensywa - zabraknie kontuzjowanych: Huberta Wołąkiewicza, Tomasza Kędziory oraz Kebby Ceesaya. Spośród pomocników szansy na występ nie mają Szymon Drewniak, Daylon Claasen oraz Vojo Ubiparip. Trener Mariusz Rumak uśmiecha się na słowa, że po pierwszej połowie meczu z Cracovią jego zespół mógł przegrywać 3-4, a nie prowadzić 3-0. - Wiele już opinii słyszałem. Podchodzę do tego tak: gdyby obie drużyny wykorzystały swoje sytuacje, to byłoby 10-6. Cracovia je stworzyła, bo jest bardzo dobrym zespołem, potrafiącym grać w piłkę. Atakowali nawet przy stanie 1-5 czy 1-6. Nie jest jednak sztuką atakować w dziesięciu, ale też umieć się bronić. A oni stwarzali sytuacje, bo atakowali wielkimi siłami, ale nie zostawiali piłkarzy z tyłu. My zostawialiśmy w ataku dwóch, których zadaniem było zabrać piłkę o skontrować. Wykorzystaliśmy po prostu ich braki w defensywie - uważa trener Lecha, który zdaje sobie sprawę z tego, że mecz z Zagłębiem będzie zupełnie inny. - Trudniej będzie stworzyć sytuację, a te które stworzymy, trzeba wykorzystać. Andrzej Juskowiak powiedział nawet, że Lecha czeka mecz-pułapka - z zespołem z końca tabeli, ale mocno nieobliczalnym. - Zgadzam się. Zagłębie ma bardzo dobrych piłkarzy, którzy mają jednak problem ze zdobywaniem punktów i zespołowością. Oni jednak posiadają potencjał, mają nóż na gardle. Jeżeli mecz zacznie im się układać, to presja będzie mniej ciążyć. Spodziewam się spotkania bardziej taktycznego, w którym sami będziemy musieli atakować - uważa Rumak. Lechowi na pewno nie będzie sprzyjało boisko, które im bliżej zimy, tym w gorszym jest stanie. Mimo że klub nad płytą rozłożył specjalny balon. - Ale nie ma wegetacji i choć greenkeeperzy robią co mogą, to cudów nie wymyślą. Oby nie było jeszcze gorzej. A czy boisko zmieni nasz styl? No cóż, uśmiecham się, bo przecież mówią, że Lech nie ma stylu. Coś zrobimy, ale nie powiem co. Najważniejsze by taktyka była skuteczna - kończy Rumak. Zagłębie wystąpi w Poznaniu mocno osłabione. Z różnych powodów trener Lenczyk nie skorzysta z usług: Roberta Jeża, Michala Papadopulosa, Pawła Widanowa, Denissa Rekalsa i Adama Banasia. Na środku obrony wystąpi Jirzi Bilek, co jest nowością. - Mamy kilka ubytków i trzeba było dokonać przesunięć w drużynie. Robiliśmy to na treningach by dyscyplina nadal była na dobrym poziomie. Widać już, że zawodnicy mają dość sezonu, są zmęczeni pycho-fizycznie. Staramy się ich utrzymywać na duchu, by nie jechać do Poznania już z porażką w autobusie - mówi w klubowej telewizji Zagłębie trener Lenczyk. Jego zdaniem wynik z Krakowa (6-1 dla Lecha) nie oddaje tego, co działo się na boisku. - Cracovia nie była taka słaba, aby przegrać aż 1-6. Jak się odkryła, to Lech łatwo strzelał bramki. Widać jednak, że nasz rywal jest na fali, szczególnie po tym ostatnim meczu. Te 20 tysięcy kibiców też będzie ich atutem. Wszyscy oczekują wielkiego meczu dla Lecha, a ja chciałbym takiego, w którym my też coś zdobędziemy - kończy trener lubinian. Początek spotkania - o godz. 20.30. Autor: Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy. NA ŻYWO</a>