Lech Poznań kupuje młodych graczy, stara się ich promować, a później sprzedać do zachodnich klubów. Dochody z transferów pozwalają utrzymywać budżet w czołowej trójce Ekstraklasy. Dwa lata temu "Kolejorz" zarobił krocie na sprzedaży Artjomsa Rudnevsa, rok temu sprzedał do Aston Villi Aleksandara Tonewa, teraz chciałby zarobić na Łukasza Teodorczyku i Marcinie Kamińskim. "Teo" rzeczywiście odejdzie, Kamiński - niekoniecznie. Jedną nogą w Bundeslidze jest za to Gergo Lovrencsics, choć na transferze nie zależało akurat teraz ani klubowi z Poznania, ani samemu piłkarzowi. Prezes Lecha Karol Klimczak denerwuje się, gdy ktoś zarzuca osłabianie drużyny. - Nie zgadzam się z tym, że zespół jest uszczuplany. W każdej drużynie dochodzi do naturalnej rotacji związanej z zakończeniem karier, końcami kontraktów, czy odejściem do lepszych klubów. My jesteśmy najlepszym wyborem na określonym etapie kariery piłkarza - później przechodzi on do silniejszej ligi, a my bierzemy następców. To zawsze podkreślam w rozmowach z menedżerami - twierdzi Klimczak. Zmiany dotkną więc Lecha w każdej lub prawie każdej formacji. W tej chwili "Kolejorz" ma trzech doświadczonych bramkarzy, więc możliwe, że jeden z nich odejdzie. Nie będzie to Krzysztof Kotorowski, który awaryjnie w każdej chwili może wskoczyć do składu, a do piłkarskiej emerytury ma jeszcze rok kontraktu. Pozostają więc Jasmin Burić i Maciej Gostomski. Bośniak, jeśli jest zdrowy, może być spokojny o miejsce w bramce. Działacze Lecha liczą, że w końcu Buriciowi uda się rozegrać cały sezon na dobrym poziomie, bo tylko wtedy mogliby na nim jeszcze zarobić. Gostomski podpisał niedawno nową umowę z Lechem - zresztą z kwotą odstępnego. Jeśli ktoś będzie chciał go kupić, piłkarz dostanie zgodę. W obronie dojdzie do sporych przetasowań. Obecnie podstawowym prawym obrońcą jest Mateusz Możdżeń, bo kontuzję leczy Kebba Ceesay. Gambijczyk latem ma już jednak grać, a Możdżeń - prawdopodobnie zmieni klub na niemiecki. Kończy mu się kontrakt, a negocjacje z "Kolejorzem" dalekie są od rozstrzygnięcia. Z Lechem żegna się najlepiej opłacany piłkarz ekstraklasy - Manuel Arboleda, od dawna już w Poznaniu niechciany. Zgodę na transfer ma też Marcin Kamiński, ale o ile rok temu gotowy był za niego zapłacić Hamburger SV, to teraz chętnych brakuje. Stoper Lecha ma za sobą bardzo przeciętny sezon, stracił miejsce w reprezentacji Polski. Skłonne do wyłożenia za niego pieniędzy byłyby kluby z Rosji, ale ten kierunek nie interesuje samego gracza. Lech ma już jednak jego następcę - to grający obecnie w pierwszoligowym GKS Bełchatów Maciej Wilusz, któremu w czerwcu wygasa umowa. W Lechu nie rozpaczaliby także, gdyby z klubem chciał się pożegnać Luis Henriquez, najlepszy przyjaciel Arboledy, ale to raczej niemożliwe. W pomocy zmian miało nie być - przynajmniej w sensie odejścia zawodników. Już zimą Lech pozbył się swojego reżysera gry i kapitana Rafała Murawskiego. Tu osłabienia nie ma - na "ósemce" pochwały zbiera bowiem Karol Linetty, ceniony za liczne odbiory i ambicję. Do jedenastki kolejki często wybierany był też Gergo Lovrencsics, który ma udział przy blisko trzydziestu ligowych golach poznańskiej drużyny. Węgier jako jedyny rozegrał wszystkie mecze w sezonie - w sumie już 40. Nie chciał się jeszcze ruszać z Poznania, ale będzie musiał - trafi do szóstej drużyny Bundesligi Borussii Moenchengladbach. Kto zastąpi Lovrencsicsa? Możliwe, że będzie to Muhamed Keita z ekipy mistrza Norwegii Strømsgodset IF. Lech jest nim zainteresowany od dłuższego czasu, piłkarz był już w Poznaniu na jednym ze spotkań. Problem w tym, że Keita ma kontrakt do końca roku i nawet jeśli 1 lipca podpisze umowę z poznaniakami, to i tak trzeba będzie za niego zapłacić. Norwegom nie będzie zależało na szybkim pozbywaniu się zawodnika bez solidnej zapłaty - chyba, że od razu pożegnają się z europejskimi pucharami. Zaczną je od drugiej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów - jako zespół nierozstawiony mogą trafić na mistrza Polski, prawdopodobnie warszawską Legię. W ataku Lech straci swojego najlepszego strzelca Łukasza Teodorczyka. Piłkarz dostał zgodę na transfer, a jego nowym pracodawcą ma być beniaminek 2. Bundesligi RB Lipsk. Właściciel marki Red Bull, austriacki miliarder Dietrich Mateschitz, będzie chciał wzmocnić drużynę i na wydatki jest przygotowany. Węgierskie media podają, że w Lipsku chcieliby pozyskać zgrany duet Teodorczyk - Lovrencsics, ale to raczej niemożliwe. Miejsce Teodorczyka docelowo ma zająć młody Dawid Kownacki, ale jeszcze nie teraz. Działacze Lecha czekają, aż nastolatek podpisze nową umowę, bo teoretycznie za rok będzie mógł odejść z klubu. Menedżer Kownackiego walczy jednak o wpisanie do kontraktu kwoty odstępnego, na co klub nie chce się zgodzić. W następnym sezonie 17-letni napastnik miałby być zmiennikiem bardziej doświadczonego snajpera - całkiem możliwe, że będzie nim Eduards Visnakovs, który zdobył dla Widzewa 11 bramek. Jeśli klub z Łodzi pożegna się z Ekstraklasą, a może się to stać już dzisiaj, Łotysz zamieni Łódź na Poznań. Chyba, że Lech zdoła ściągnąć do Polski napastnika, który był numerem jeden na jego liście. Trener Mariusz Rumak chciałby mieć wszystkich nowych graczy już w połowie czerwca, gdy jego klub wznowi przygotowania do sezonu. To raczej nie wydaje się możliwe. Autor: Andrzej Grupa