Układanie kostki brukowej na parkingu dla VIP-ów skończy się na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Planowane jest na godz. 18.55, od godz. 19 mają być wpuszczane samochody. Przy wyjściu z budynku na murawę również trwa w najlepsze kładzenie kostki brukowej. Na razie nie można dostać się do ławek dla zawodników rezerwowych - te są ulokowane na trybunie. - Układ jak na Old Trafford - mówił trener Lecha Jacek Zieliński. Piłkarze Lecha i FC Salzburg nie mogli trenować na głównej płycie boiska, bo po raz kolejny jest z nią problem. - Sytuacja z murawą jest specyficzna, gramy na nowym stadionie i są z nią małe problemy. Trawa została położona w ostatniej chwili, place trawy są w różnych kolorach. Mamy zalecenia delegata UEFA, żeby nie wychodzić na główną płytę na rozruch, dlatego będziemy trenowali na bocznym boisku - stwierdził trener Zieliński. Po czym w swoim stylu, czyli bardzo ironicznie dodał: - Gospodarz obiektu zapewnił nas, że w murawa na mecz będzie jak stół, tym bardziej, że jutro ma być ładna pogoda. Sytuacja z murawą jest bowiem o tyle skomplikowana, że jej część położono w połowie września, czyli jeszcze przed koncertem Stinga, a część - już po nim, tydzień temu. Po opadach deszczu widać różnicę między jedną a drugą. Póki co gdy piłkarze Lecha wychodzili na trening, ładnej pogody nie było. Aby zawodnicy nie brnęli po kostki w błocie, na ich ponad stumetrowej drodze do bocznego boiska wysypano żwir, a na nim położono płyty pilśniowe. O godz. 15.30, czyli wtedy gdy swój trening zaczynał Lech, wszystkich płyt jeszcze nie było i piłkarze musieli ostatnie kilkanaście metrów przejść przez błoto. - Musiał Salzburg przyjechać, byśmy mogli normalnie się dostać na trening - mruczał pod nosem trener bramkarzy Paweł Primel. Piłkarzy brnących przez błoto witało więc z boiska kilkunastu reporterów polujących na ciekawe kadry. W czwartek o godz. 19 wszystkie prace powinny być zakończone. Czy jednak będą?