Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo! Ekstraklasa - wyniki, strzelcy, składy, tabela i terminarz. Zobacz! W 61. minucie Lech przeprowadził prawą stroną boiska akcję zakończoną dośrodkowaniem Sławomira Peszki i przedłużeniem centry przez Siergieja Kriwca. Do piłki wystartował Bartosz Bosacki, uderzył futbolówkę głową, ale bardzo niecelnie. Ułamki sekundy później w głowę uderzył go swoją głową spóźniony Ugochukwu Ukah. Bosacki bez przytomności padł na murawę - po interwencji lekarzy, został odwieziony do szpitala. Na szczęście odzyskał świadomość i zaczął ruszać rękoma. Można się jednak spodziewać, że nawet jeśli UEFA przychyli się do wniosku Lecha i anuluje czerwoną kartkę Bosackiego z meczu ze Spartą Praga, to kapitan mistrza Polski nie wystąpi za 12 dni w Dniepropietrowsku. Tak fatalnie wyglądało bowiem to dzisiejsze zderzenie z Ukahem - przerwa po nim trwała aż sześć minut. Lech prezentuje się w tym sezonie katastrofalnie - to Widzew, beniaminek Ekstraklasy, grał kombinacyjnie i w początkowej fazie meczu zepchnął gości do obrony. Z przodu szalał reprezentant Litwy Dervydas Sernas, wspomagali go z pomocy aktywni Adrian Budka i Paweł Grischok. Widzew mógł nawet objąć prowadzenie, ale dwie świetne okazje zmarnował Sernas. Najpierw uderzył z pierwszej piłki, ale za lekko i w środek bramki, w 14. minucie posłał zaś piłkę wysoko nad bramką. - Nie takie były założenia, to my mieliśmy wyjść agresywnie, zaatakować i strzelić bramkę - mówił w przerwie obrońca Lecha Seweryn Gancarczyk. "Kolejorz" miał szczęście, bo właśnie za faul Wojtkowiaka na Budce sędzia Mirosław Górecki powinien był podyktować rzut karny. W końcu jednak napór Widzewa osłabł i to Lech przejął inicjatywę. Łodzianie przestali już grać tak agresywnym pressingiem na połowie rywali, ale przecież żaden polski zespół nie wytrzyma takiego stylu gry przez 90 minut. Szczęścia próbowali Siergiej Kriwiec, Sławomir Peszko i Bartosz Bosacki, ale tylko przy strzale tego ostatniego Maciej Mielcarz musiał pokazać swoje umiejętności. Podobnie zresztą wyglądała gra w drugiej połowie - to znów Widzew prezentował się nieco lepiej, a w 50. minucie swoją okazję miał Bośniak Velibor Durić. Przejął piłkę po interwencji Bosackiego i uderzył z linii pola karnego. Jego rodak Jasmin Burić, który dość niespodziewanie zastąpił Krzysztofa Kotorowskiego, z trudem, ale jednak obronił. Po stracie Bosackiego Lech sprawiał wrażenie mocno oszołomionego - gości byli zagubieni. Trener Zieliński już wcześniej zmienił beznadziejnego Semira Stilicia - w Lechu zadebiutował Artjoms Rudnevs. I to właśnie Łotysz sprawił, że choć jedna zła seria poznaniaków się zakończyła. Po 509 minutach bez zdobytego gola Wielkopolanie w końcu trafili. Przy dośrodkowaniu Peszki zaspał Łukasz Broź, a stojący sam na 13. metrze przed bramką Rudnevs oddał przepiękny strzał głową. Drugiej serii przerwać się nie udało - Lech nie wygrał po raz piąty z rzędu. W 84. minucie sędzia Górecki nie zauważył, że spychany przez lechitów w polu karnym Prejuce Nakoulma odbił piłkę ręką, Wojtkowiak za blisko wybił piłkę, a Sernas w końcu zdołał oddać celny strzał. Było to jednak słabe uderzenie - prosto w Buricia. Bośniak jednak popełnił ogromny błąd i Widzew wyrównał. I choć sędzia z Katowic doliczył osiem minut, żadnej z drużyn nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. Lech znów zawiódł, a Widzew wywalczył jeden punkt jak najbardziej zasłużenie. Widzew Łódź - Lech Poznań 1-1 (0-0) Bramki: 0-1 Artioms Rudnevs (74. głową), 1-1 Darvydas Sernas (84.). Żółta kartka - Widzew Łódź: Bruno Pinheiro, Łukasz Broź. Lech Poznań: Jakub Wilk. Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 10000. Widzew: Mielcarz - Ł. Broź, Ukah, Szymanek, Dudu - Bruno Pinheiro - Budka, Kuklis (59. Panka), Durić (69. Nakoulma), Grischok (79. Lisowski) -Sernas. Lech: Burić - Wojtkowiak, Bosacki (65. Kikut), Arboleda, Gancarczyk - Injac, Wilk - Peszko, Stilić (56. Rudnevs), Kriwiec - Wichniarek (82. Tshibamba).